Chociaż początkowo Kuba Wojewódzki śmiał się z oskarżeń o kupowanie dużych ilości narkotyków, to teraz usiłuje się wybielić. I to w Super Expressie!
Zawsze wychodziłem z założenia, że im wyżej ktoś lata, tym więcej armat do niego strzela i tak jest i tym razem. Jakiś facet opowiada bajki i to niby ma być podstawa, żeby mnie oskarżyć? Miałem niby być w niezłym towarzystwie Kory, Tomasza Stańki i Staszka Sojki - kpi Wojewódzki. Odnosi się też do ilości, jakie miał rzekomo kupować:
No jasne, a połowę towaru odsprzedaję Cicciolinie, a na imprezy musiałbym jeszcze zapraszać Rolling Stonesów. Jeśli mam być oskarżony o wciąganie koki tylko dlatego, że kipię energią i jestem elokwentny, to chyba musiałbym mieć tego samego dilera co Jan Maria Rokita. Jestem naturalnie naładowany pozytywnie i nie potrzebuję się wspomagać wciąganiem ani wcieraniem sobie czegokolwiek. A jeśli jakiś idiota mnie o to oskarży, to spotkamy się w sądzie.
To duża zmiana od niedawnego: Przy tych ilościach, które biorę, to ja już własnej matki nie poznaję. Czyżby Kuba jednak przestraszył się, że łatka narkomana nie pomoże mu w karierze? Rozumiemy go, ma w końcu sporo do stracenia. Zarządowi TVN mogłoby być nie w smak płacić po 100 tysięcy za odcinek programu komuś oficjalnie ćpającemu. Nie mówiąc już o straconych kontraktach reklamowych. Na szczęście, na ostatni udało mu się jeszcze załapać.