Bobby Brown chce wydoić od swojej byłej żony, Whitney Houston, zapomogę małżeńską i zmienić ustalenia związane z opieką nad ich córką. Ich rozwód zakończył się w zeszłym miesiącu, więc żądania Bobby'ego mogą być już trochę spóźnione.
W dokumentach, które Brown przedłożył w sądzie, wyjaśnił, że jego życie było na tyle zagmatwane po roztsaniu z Houston, że nie był w stanie odpowiednio poprowadzić walki o prawa do opieki nad swoim dzieckiem.
Po tym jak ja i Whitney się rozstaliśmy, nie miałem gdzie iść i miałem bardzo mało pieniędzy na życie - żali się Brown. Byłem praktycznie bezdomny.
Rzekomo własnie dlatego nie walczył w sądzie.
Wierzę, że mam wspaniałe relacje z moją córką. Relacje, które chciałbym umacniać - dodaje Bobby.
Wydaje się, że nie mętlik w głowie po rozstaniu, a narkotyki tak ociemniły Browna. Miejmy nadzieję, że sąd nie będzie rozważał jego prośby. Chociaż podobno Whitney wcale nie ćpa mniej niż jej były mąż. No, może ostatnio trochę się uspokoiła...