Naczelna Rada Adwokacka wszczęła postępowanie sprawdzające w sprawie niedawnych wybryków Marcina Dubienieckiego. Już po jego wypowiedzi w wywiadzie dla Polityki o prowadzeniu interesów "z gangsterem Słowikiem" środowisko prawnicze nie kryło oburzenia (zobacz: "Dubieniecki się CAŁKOWICIE SKOMPROMITOWAŁ! Jest niegodny zawodu!"). A potem było tylko gorzej. Obraźliwe słowa skierowane do dziennikarza Dziennika Bałtyckiego dopełniły obrazu męża Marty Kaczyńskiej jako człowieka, który niezupełnie panuje nad własnymi emocjami oraz słownictwem.
To jednak wszystko nic w porównaniu z zarzutami Gazety Wyborczej, która zaraz potem doniosła, że mąż Marty Kaczyńskiej... rzeczywiście robi interesy w gangsterem. Konkretnie z niejakim Tomaszem M. pseudonim "Matucha", który zdaniem informatora Super Expressu, byłego oficera CBŚ, jest przestępcą pokroju "Słowika".
To osoba z bardzo groźnego świata przestępczego. Znana służbom w Polsce, w Niemczech i całej Europie. Jeżeli mówimy o polskiej mafii, to Tomasz M. był przedstawicielem tej mafii. I to z górnej półki. On był aktywnym uczestnikiem kreowania i zorganizowania grupy zajmującej się przemytem praktycznie wszystkiego - twierdzi oficer CBŚ.
Kiedy zobaczyłem w "Super Expressie" zdjęcie Marcina Dubienieckiego razem z Tomaszem M., byłem oburzony. To skandal, że Dubieniecki będąc przecież członkiem rodziny prezydenckiej, spotykał się z gangsterem. Patrzę na to przez pryzmat bezpieczeństwa państwa. Jeżeli członek rodziny prezydenckiej spotyka się z przedstawicielem mafii, to ich interesy mogą być groźne dla bezpieczeństwa kraju.
To nie jest tylko kwestia etyki. Tomasz M. może w świecie przestępczym bardzo dużo. Pytanie, co mógł załatwić w Pałacu Prezydenckim, znając Dubienieckiego? Co grupa przestępcza, którą kierował, mogła załatwić w Pałacu? Marcin Dubieniecki mówił w tygodniku "Polityka", że jeśli zechce prowadzić kancelarię z gangsterem "Słowikiem", to jego prywatna sprawa. W mojej opinii, Tomasz M. "Matucha" jest mniej więcej takim samym gangsterem, jak "Słowik".
Naczelna Rada Adwokacka jest podobnego zdania. Jej członkowie sa oburzeni tym, że zięć zmarłego tragicznie prezydenta publicznie szarga opinię całego środowiska.
Moim zdaniem pan Dubieniecki nie dorósł do wykonywania zawodu adwokata - mówi w rozmowie z tabloidem prof. Piotr Kruszyński, członek Rady. Nie może ktoś, kto wykonuje zawód adwokata, tak się wypowiadać, bo znaczy, że jest niegodny tego zawodu. W tej sprawie ewidentnie powinien być wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego.
Na razie w sprawie Dubienieckiego trwa postępowanie sprawdzające. Decyzja o tym, czy wszcząć procedurę dyscyplinarną, zapadnie w przyszłym tygodniu. Konsekwencje mogą być różne - od upomnienia aż do usunięcia z palestry. Jak uważacie, czy Naczelna Rada Adwokacka powinna zakończyć jego karierę?