W sobotę wieczorem w TVP2 wyemitowano pierwszy odcinek Bitwy na głosy, w którym o uznanie widzów walczyły grupy Michała Wiśniewskiego, Piotra Kupichy, Urszuli Dudziak i Nataszy Urbańskiej. Mogliśmy zobaczyć fragmenty z castingów w miastach, z których pochodzą opiekujące się uczestnikami gwiazdy, a następnie wysłuchać przygotowanych piosenek.
Debiutujący wokaliści wypadli zaskakująco dobrze, szczególnie na tle jury, które mówiło za dużo, za mało lub bez sensu. Najlepiej wypadł Jagielski, choć jego komentarze o walorach jednej z uczestniczek były trochę żenujące. Natomiast Grażyna Szapołowska nie powiedziała prawie nic, gdyż Alicja Węgorzewska nie dała jej dojść do głosu. Jak na razie sędziowie Bitwy na głosy mają szansę zgarnąć nagrodę za najgorsze jury w historii muzycznych konkursów.
Największą wpadkę, jak można było się spodziewać, zaliczył Michał Wiśniewski. Tym razem nie mamy na myśli jego gołej klaty o podejrzanym, pomarańczowym kolorze. Wiśnia wcisnął do grupy młodych, początkujących wokalistów nową piosenkarkę Ich Troje! Jeanette Vik z Norwegii, która mieszka w Łodzi, została poza castingiem dołączona do grupy kierowanej przez matrymonialnego rekordzistę. Przykre, że komuś zajęła miejsce. Na tym nie koniec autopromocji Wiśniewskiego. W trakcie programu jego podopieczni wykonali utwór Keine Grenzen…
Pomyślcie, że Wiśnia będzie lansował siebie i swój zespół przez kolejne 9 odcinków. Naprawdę szkoda nam jego grupy, która tylko ucierpi na gwiazdorzeniu Michała.