Ostatni teledysk Rihanny, S&M wywołał sporo zamieszania z dwóch powodów. Po pierwsze, fotograf David LaChapelle oskarża piosenkarkę o plagiat i "inspirowanie się" jego projektami. Zobacz: LaChapelle pozwał Rihannę O PLAGIAT!. Po drugie, w niektórych krajach zakazano emisji klipu twierdząc, że obraz epatuje seksem, a tekst utworu jest "wyuzdany". W wielu państwach stacje radiowe puszczają go dopiero po 22.
Wygląda jednak na to, że taki kontrowersyjny wizerunek przypadł RiRi do gustu. Zresztą, ciężko o lepszą reklamę, trudno więc dziwić się, że inwestuje w różnego rodzaju gadżety… Ostatnio zrobiła sobie nawet specjalną przerwę w trasie koncertowej i odwiedziła ekskluzywny sex shop w Sydney, w Australii. Właściciel zamknął dla niej cały salon!
- Nie mogę powiedzieć, ile Rihanna wydała, ani co kupiła - mówił później rzecznik prasowy gwiazdy. To ściśle tajne.
Co prawda sama RiRi wyszła ze sklepu z pustymi rękoma, ale cytowany asystent był objuczony dwiema wielkimi torbami pełnymi różnych akcesoriów. Ciekawe, czy był wśród nich komplet seksownej bielizny, który ponoć kupiła specjalnie dla Colina Farrella… Zobacz: Chce ją przedstawić rodzicom!