Po serii ataków na Dodę przyszedł czas na wyładowanie frustracji na Mai Sablewskiej. Na swoim blogu Katarzyna Szczołek po raz kolejny atakuje menedżerkę, którą niegdyś chętnie zagadywała na imprezach i nazywała specjalistką od kreowania gwiazd. Być może wtedy jeszcze liczyła na to, że Maja zajmie się i jej karierą. Sara May od czasu, gdy Sablewska zakończyła współpracę z Dodą, a następnie w atmosferze skandalu z Górniak i Łuczenko, regularnie atakuje Maję - czyli kolejną osobę, która - w przeciwieństwie do Szczołek - robi jakąś karierę.
Tym razem oberwało się nie tylko Sablewskiej, ale także Zapendowskiej i całemu jury z Bitwy na głosy. Sara atakuje też Mozila, który jest jej zdaniem zbyt miły i Łozowskiego, który "szczerzy się jak królik Bugs". Na pochwały Szczołek zasłużył za to Kuba Wojewódzki, któremu jednak wypomniała wiek, a także Adam Sztaba:
Zapendowska - Nauczycielka śpiewu, której intuicyjne podejście do sfery wokalu sprawdza się w tego typu formatach - pisze Szczołek. Mówi stanowczo i logicznie, a to rzadkość wśród jurorów. Nie zmienia to faktu, że przez tyle lat jeszcze nic odkrywczego na temat śpiewu uczestników nie powiedziała. Oprócz tego czy jest czysto lub nieczysto i czy się jej podobało czy nie. Na temat śpiewu książkę można napisać, a Zapendowska ogranicza się do oceny emisji głosu. Fachowiec powinien mieć szersze spectrum podejmowanej tematyki, nie tylko tę zarezerwowaną dla laików.
Sablewska - Mówi co wie, a że mało wie, więc mało mówi.
Jury "Bitwy na głosy" - Żenująca trójka dobrana chyba przez głuchego, ślepego i nierozgarniętego. Jagielski inteligentny jest, ale nie sprawdza się jako juror. Na panie spuszczę zasłonę milczenia.
Jak myślicie, czy Sara May sprawdziłaby się lepiej?