Super Express ujawnia coraz ciekawsze znajomości Marcina Dubienieckiego. Po gangsterze przyszedł czas na gwałciciela. Jak donosi tabloid, zięć tragicznie zmarłego prezydenta oraz Krzysztof T. spotykali się w czasie, gdy T. był poszukiwany listem gończym!
Krzysztof T w swoim rodzinnym mieście, Białej Podlaskiej uchodził za finansowego potentata. Prowadził hurtownię napojów, liczne interesy łączyły go z rynkiem wschodnim. Jednocześnie był podejrzewany przez policję o gwałt na 22-latce. Został aresztowany w 2003 roku i wyrokiem z dnia 11.09.2003 roku skazany za przestępstwo zgwałcenia i za groźby wobec świadków na łaczną karę 3 lat i 6 miesięcy. Po odsiedzeniu wyroku po Krzysztofie T. na kilka lat słuch zaginął.
Został zatrzymany 2 marca br. - mówi w rozmowie z Super Expressem rzecznik łódzkiej prokuratury. W tym dniu stawił się w Porkuraturze Okręgowej w Łodzi, przez którą od listopada 2010 roku był poszukiwany listem gończym.
Tym razem jest posądzany o to, ze wraz z żoną, Natalią T. kierował grupa przestępczną, wyłudzającą kredyty. Straty jednego ze skierniewickich banków szacuje się na 4 mln 750 tys. złotych. Krzysztofowi T. grozi do 10 lat więzienia.
Marcin Dubieneicki i Krzysztof T. występują obok siebie w Krajowych Rejestrze Sądowym w historii jednej ze społek - pisze Super Express. W grudniu 2009 roku Dubieniecki zakłada "Sea View Investment", zajmujacą się m.in sprzedażą nieruchomości. Kilka miesięcy później jej właścicielem zostaje Adam S., o którym zrobiło się głośno po ułaskawieniu go przez Lecha Kaczyńskiego. Spółka zmienia nazwę na "Megii Food Technology" i zaczyna zajmować się m.in sprzedażą mięsa. W listopadzie 2010 Adam S. odsprzedaje udziały. Współwłaścicielem spółki staje się Krzysztof T.
Ujawnienie tych znajomości sprawiło Marcinowi Dubienieckiemu nieukrywaną przykrość. W wydanym wczoraj oficjalnym oświadczeniu nazwał je "karnawałem zbierania haków".
Co o tym wszystkim myślicie? Te znajomości wydają się co najmniej dziwne. A może to właśnie normalne, że prawnik widuje się i zadaje z takimi ludźmi?