Drugi odcinek szóstej edycji _**You Can Dance**_ pokazał, że nowy skład jury jest chyba najlepiej dotychczas rozumiejącym się między sobą i zgranym. Nic dziwnego - pracują razem od kilku lat, a Michał Piróg i Kinga Rusin prywatnie są dobrymi znajomymi. Jak na razie nie widać też specjalnego reżyserowania ich występów. No, może z wyjątkiem Agustina Egurroli, którego teatralne gesty i wyraźnie nieszczere wypowiedzi mogą być drażniące, ale to przecież nic nowego.
Nie oznacza to, że między jurorami nie ma sporów - trudno stwierdzić, czy prawdziwych, czy wykreowanych, jednak rozbieżności między ich ocenami były wczoraj dość duże. Uściślając: uczestnik podobał się Kindze i Augustinowi, ale nie Pirogowi. Sytuacja powtórzyła się kilka razy, zawsze na korzyść tancerza, który ostatecznie dostawał bilet do Casablanki. Po występie Aleksandra Tyburka zdesperowany Michał oświadczył:
Ja oczywiście po raz kolejny jestem na nie, bo nie wierzę, że poradzisz sobie w innych technikach, mimo tego, że to było zajebiste, ale ich to nie interesuje. Jeszcze raz staną się proszącymi małymi pieskami i pewnie coś ugrają. Tylko musisz tą pozycję przyjąć. Pokaż, jak prosi piesek! - zwrócił się do Agustina. Przewodniczący jury nie ugiął się pod jego prośbą, za to chętnie zrobiła to Kinga. Ostatecznie chłopak dostał się do następnego etapu.
Aż strach się bać następnych odcinków. Kogo jeszcze może udawać Rusin?