Jesse James, były mąż Sandry Bullock, podpisał niedawno kontrakt na napisanie autobiografii. Znajomi donoszą, że aktorka jest przerażona, że zafascynowany wytatuowanymi modelkami były partner będzie chciał wykorzystać tę okazję, by się na niej zemścić.
Jesse zawsze powtarzał, że Sandra wolała iść do łóżka z książką, scenariuszem, bądź ich psami. Nie zostawiała mu żadnego miejsca i nie było najmniejszej szansy na seks – mówi informator National Enquirer. Mówił przyjaciołom, że w ogóle się nawzajem nie pociągają. Sandra boi się, że Jesse będzie chciał usprawiedliwić swoje zdrady tworząc wrażenie, że to ona wzbraniała się przed seksem, albo jest lesbijką i popchnęła go w ramiona kochanek.
Osoby pracujące w wydawnictwie potwierdzają, że gaża Jessiego zależna jest od tego, jak dużo szczegółów z życia prywatnego Sandry znajdzie się w książce... Chcą, by opisał jej problemy z płodnością i to, czy potępiała jego fascynację nazizmem.
Jesse ma sporą kolekcję pamiątek nazistowskich. Sandrze się one nie podobały, ale nikt nie wie, dlaczego nie kazała mu ich wyrzucić. Jeśli świat dowie się, że jej nie przeszkadzały, to może to zniszczyć jej wizerunek. Szczególnie, że jej zmarła mama była Niemką.
To chyba logiczne, że coś o tym wiedziała. Przecież Jesse zdaje się nie ukrywał nawet swoich nazistowskich poglądów. Sądzimy, że dogadałby się z Johnem Galliano.