Wczoraj Franciszek Smuda ogłosił skład kadry na nadchodzące mecze z Litwą i Grecją. Jak zwykle nie zabrakło niespodzianek. Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski powiedział na konferencji prasowej, że na występ w biało-czerwonych barwach może liczyć - po raz pierwszy od ponad pół roku - Sławomir Peszko.
Peszko został wydalony z reprezentacji za picie podczas zgrupowania. Dla pomocnika skrzydłowego Smuda był bardziej wyrozumiały niż dla Artura Boruca. Bramkarz nadal nie ma co liczyć na rozgrzeszenie.
Ze mną jest jak z księdzem, który daje większą albo mniejszą pokutę – powiedział Smuda. Peszko otrzymał odpowiednią. Wyraził skruchę, przeprosił i obiecał, że taki wyskok już się nie powtórzy. Gdyby stało się inaczej, byłby to dla niego koniec nie tylko w moim zespole, ale i u kolejnych trenerów kadry. On sam przyznał, że to był jego błąd i więcej go nie popełni. Artur Boruc? Dla niego w kadrze miejsca nie ma. On jest jak ci recydywiści, co siedzą w więzieniu – zakończył pytania o powrót bramkarza do kadr.
Zdaniem selekcjonera Peszko zachowa się jak profesjonalista i więcej tego błędu nie popełni. Wy również nie wierzycie już w Artura? A może Smuda przesadza?