Wygląda na to, że rolę ostrego i kontrowersyjnego jurora w _**Must be The Music. Tylko muzyka**_ przyjęła Kora Jackowska. W zeszłym tygodniu krytykowała zespół Last Stars, którym zarzuciła nieumiejętność grania. Zobacz: Kora: "W tym wieku się WYP*****LA!"
Tym razem zdenerwował ją nie tyle sam występ, ale wejście na scenę i przywitanie z widownią bardzo kolorowych członków zespołu Nasty Crue. Odwołujący się do tradycji amerykańskiego rocka z lat 80-tych wokalista stwierdził, że chce przenieść się 20 lat wcześniej, do Stanów, bo wtedy w Polsce było "nieciekawie z muzyką". I w tym momencie przerwała mu Kora:
Ty chyba polskiej muzyki nie znasz, że tak pieprzysz jak poparzony. Ty nas obrażasz. To jest cheap!
Wykonanie piosenki Bon Jovi You give love a bad name też nie zachwyciło jurorów. Jackowska poradziła wracać zespołowi do Los Angeles. Jedyną osobą, która była na "tak", była Elżbieta Zapendowska, która stwierdziła, że docenia niezły wokal, ale całościowo to niestety za mało.
Pozytywnie zaskoczyła dziwacznie ubrana młoda dziewczyna, z pochodzenia Polka mieszkająca w Berlinie, Olivia Anna Livki. Zaśpiewała - i zagrała na gitarze basowej - piosenkę własnego autorstwa, Tel Aviv. Zachwyciła nie tylko jurorów, ale również i widzów. Naszym zdaniem jest to kandydatka do finału: jest młoda, zdolna, komponuje, gra, śpiewa, a przede wszystkim świetnie czuje się na scenie. Podobnie jak oryginalny zespół grający energetyczny folk z ukraińskim (!) wokalem, ENEJ. Miejmy nadzieję, że ten program faktycznie pomoże im w karierze.
Zgadzacie się?