Joanna Horodyńska żyje z oceniania sposobu w jaki ubierają się gwiazdy. Wraz z Karoliną Malinowską omawiają stylizacje aktorek i piosenkarek na łamach tabloidów i we własnym programie telewizyjnym.W wywiadzie dla Wideoportalu Horodyńska podsumowała 2010 rok i wybrała dwie najlepiej, a także dwie najgorzej ubrane gwiazdy.
Zdaniem Horodyńskiej od lat najlepiej na czerwonym dywanie prezentuje się Marta Żmuda-Trzebiatowska. Natomiast za oryginalność i twórcze korzystanie z nowych trendów stylistka podziwia Monikę Brodkę.
Mam swoje wybrane typy, które są takimi kobietami zawsze dobrze ubranymi. Niezmiennie lubię je nagradzać, gdyż warto taką konsekwencję nagradzać. Ale są też takie osoby, które pojawiły się zupełnie świeże i nowe, które też warto przypominać - powiedziała w wywiadzie. Z takich osób nowych to na pewno podoba mi się styl Marty Żmudy-Trzebiatowskiej, prosty i bardzo minimalistyczny w klimacie lat 90-tych. Podoba mi się to. Wydaje mi się, że jej uroda idealnie pasuje do tych tematów. Z osób, które tak dziwnie powracają, nie ma ich i naglę są, to Monika Brodka, która zawsze fascynuje mnie swoimi stylizacjami. Tam jest ciągle coś nowego i zaskakującego.
Za najgorzej ubraną Horodyńska uważa Iwonę Węgrowska, która jest jej zdaniem wulgarna:
Węgrowska, która dla mnie ma takie upodobania do stylu dodającego lat, ale także bardzo wulgarnego, który w ogóle nie jest kobiecy. To jest jej wewnętrzna porażka, bo ona sobie zdaje sobie sprawę z tego, że się źle ubiera, źle wygląda i bardzo chce z tego wyjść, ale kompletnie jej się to nie udaje. Chociaż udało nam się z Karoliną dwa razy ją pochwalić.
Na zachwyty i pochwały nie zasługuje także jej zdaniem Maja Sablewska:
Na polskim rynku ten styl wydaje się być wyjątkowy, ale nie ma w nim nic takiego ciekawego. To nic wyjątkowego, ani oryginalnego. Momentami jest odtwórczy. Mówię tu o stylizacji rockandrollowej połączonej z nonszalancją. To naprawdę nie jest nic nowego.