Doda najwyraźniej postanowiła przetestować znaną metodę kojenia nerwów za pomocą wysiłku fizycznego. Reporter Faktu, czatujacy najwyraźniej pod jej domem, donosi, że w środowy wieczór piosenkarka wybrała się na przejażdżkę rowerową przy świetle księżyca. Biorąc pod uwagę, że ani pora doby ani panująca w Warszawie temperatura raczej nie nastrajały do spacerów, można się domyślać, że próbowała w ten sposób odreagować stres.
Prawdopodobnie miało to coś wspólnego z nagłym rozstaniem z Adamem Darskim, który oznajmił jej, że między nimi wszystko skończone, podczas rozmowy telefonicznej.
Marzec był dla Dody bardzo ważnym miesiącem. Planowała wyprawić wielką imprezę, która miała mieć podwójny wymiar: świętowanie jej urodzin, premiera nowego singla i przede wszystkim powrót Adama do zdrowia. Dorota planowała wszystko osobiście, dopieszczała każdy szczegół - mówi w rozmowie z tabloidem osoba z bliskiego otoczenia piosenkarki. _**Chciała, żeby to było coś perfekcyjnego**_.
Jak już wiadomo, przynajmniej jeden element planowanej fety nie wypali. W niedzielę Adam zakończył ich trwający od prawie dwóch lat związek. Widocznie nie chciał brać udziału w tej medialnej akcji powrotu do zdrowia. Kto wie, być może właśnie o to poszło.
_**Doda źle znosi to rozstanie**_ - mówi informator tabloidu. _**Nie chce się z nikim widzieć, woli być sama. Jest naprawdę załamana**_.
Jak myślicie, czy Adam zerwał z nią, bo nie chciał brać udziału w tej wielkiej akcji autopromocyjnej?