Trzeci odcinek Bitwy na głosy zakończył się odejściem pierwszej grupy uczestników. Jak zapowiedział na samym początku show Wojciech Jagielski: _**Skończyło się poklepywanie po tyłkach. Teraz poleje się krew.**_ Po pokazach wszystkich zespołów w głosowaniu widzów wyłoniono zwycięzcę wokalnych zmagań oraz głównego przegranego.
Największą ilość głosów otrzymała grupa Halinki Mlynkowej, która wykonała utwór Leonarda Cohena. Na drugim miejscu uplasowali się bracia Golcowie z kawałkiem Hey Na Na Na, a na trzecim Piotr Kupicha, którego podopieczni zaśpiewali We Will Rock You. Z najmniejszym uznaniem widzów spotkał się występ grupy Krzysztofa Cugowskiego, która ostatecznie odpadła z rywalizacji. Po ogłoszeniu wyników lider Budki Suflera stwierdził: Ja się spodziewałem tego. Bo tu nie chodzi o to, żeby śpiewać dobrze! Czy pokazał w ten sposób, że potrafi przegrywać?
Oprócz emocji związanych z rywalizacją ciśnienie podniosły także oświadczyny na wizji. Chłopak Sary z grupy Kupichy poprosił ją o rękę po ich występie. Wzruszona dziewczyna oczywiście się zgodziła. Słodkie i na pewno prawdziwe, czy jednak nie pomyślane przy okazji jako sposób na zdobycie sympatii widzów?
Kto Waszym zdaniem powinien odpaść, a kto wygrać? Może niezauważona tym razem przez głosujących Natasza Urbańska z własną interpretacją Bad Romance? Lub grupa Urszuli Dudziak, która brawurowo zaśpiewała piosenkę Amy Winehouse?