Afera z Dodą i Moniką Jarosińską bardzo przycichła w ciągu kilku ostatnich tygodni. Aktorka, która chyba najwięcej na niej ugrała, doszła do wniosku, że czas o niej przypomnieć. W najnowszym wywiadzie twierdzi, że prokuratura zachowuje się opieszale i nie zależy jej, by rozwiązać ten spór. Co zaskakuje, mówi, że Rabczewska jest jedyną osobą, która nie stawiła się jeszcze na przesłuchaniu. Zapytana przez Takie jest życie, czy ich bójka była jedynie chwytem medialnym, odpowiada:
To wierutna bzdura. Pracuję w tym zawodzie wiele lat i nigdy w życiu nie przydarzyła mi się podobna historia. Nigdy nie zabiegałam o tego typu zainteresowanie, co potwierdzają osoby, które mnie znają. Tym bardziej potwierdza to moje milczenie w oczekiwaniu an sprawę sądową. Dla mnie całe zdarzenie to sprawa karno-prawna a nie wizerunkowa - mówi Jarosińska. Z tego co wiem, przesłuchani zostali wszyscy świadkowie zdarzenia z wyjątkiem Doroty. Dlaczego? Nie wiem.
Szczerze powiedziawszy nie spodziewamy się szybkiego rozwiązania tajemnicy, która którą zaatakowała pierwsza i która której życzyła śmierci na raka. Tylko czy to naprawdę ważne? Relacje świadków są wyjątkowo kompromitujące dla obu celebrytek.