Tomasz Kammel i Katarzyna Niezgoda ostatnio rzadko pokazują się razem. A przecież jeszcze pod koniec ubiegłego roku wydawali się nierozłączni. Obecnie każde z nich zdaje się chadzać własnymi ścieżkami. Kiedy na rozdaniu Telekamer Tomek pojawił się w towarzystwie mamy, cel i przesłanie wydawały się jasne. Chodziło o ocieplenie mocno nadwyrężonego aferą bankową wizerunku. Prezenter, który przez ostatnie lata nie uchodził - delikatnie mówiąc - za wzór synowskich cnót, postanowił przy tej okazji załatwić dwie sprawy. Po gali Teletygodnia zatrzymał mamę w Warszawie na kilka dni, a kiedy upewnił się, że fotoreporterzy zgromadzili już wystarczająca dokumentację zdjęciową, odesłał ją do jej słynnego domu pod Jelenią Górą.
Ale po Telekamerach odbyło się jeszcze wiele imprez, w których Kammel i Niezgoda uczestniczyli zawsze osobno. To wywołało plotki o kryzysie w ich związku. Wydaje się jednak, że przyczyna może być bardziej prozaiczna. Po miesiącach bezrobocia obydwoje dostali pracę. Kamcio odzyskał swoje poprzednie stanowisko w Dwójce, a Niezgoda została dyrektorem firmy Deni Cler. Przynajmniej na początku muszą dbać o opinię. Być może zdają sobie sprawę, że ich wspólne pojawienie się może przywołać niekorzystne dla nich wspomnienia związane ze spółką "Jack" Sparrow i milionami, jakie się przez nią przewinęły.
Stęskniliście się już za widokiem tej oryginalnej pary?