Na początku czerwca Rihanna ruszy w swoją kolejną trasę koncertową. Na tournee zatytułowane Loud Tour złoży się 86 koncertów w Ameryce Północnej i Europie. Promotorzy trasy boją się, że ta liczba się zmniejszy. Jak pisze New York Post, bilety na występy w Stanach Zjednoczonych nie sprzedają się najlepiej.
To wielkie rozczarowanie – mówi osoba z otoczenia artystki. Sprzedaż biletów w dużych amerykańskich miastach, takich jak Boston, jest tak mała, że ledwo pokryje podstawowe rzeczy, jak oświetlenie, czy obsługę zaplecza. Promotor trasy błaga lokalne stacje radiowe, by organizowały konkursy z darmowymi biletami.
Rihanna zagra w hali T.D. Garden 24 lipca, jednak do tej pory sprzedano jedynie 3700 biletów. Hala jest przystosowana do takich występów i mieści nawet 20 tysięcy widzów. By koszta koncertu się zwróciły, musiałoby się na nim zjawić przynajmniej 15 tysięcy fanów Barbadoski.
Powinna grać w miejscach, które mieszczą mniej ludzi. Nie jest gotowa, by ruszać w trasę po halach sportowych – ocenia specjalista.
Coż… Europejczycy z pewnością nie zgodziliby się z tym stwierdzeniem. Na naszym kontynencie koncerty Rihanny sprzedają się jak świeże bułeczki. 10 tysięcy biletów na koncert w Oslo w październiku wyprzedano w… 3 minuty! Piosenkarka zagra aż 27 koncertów w Wielkiej Brytanii, z których jedynie 3 nie są jeszcze wyprzedane. Zapotrzebowanie na wejściówki w Londynie było tak duże, że piosenkarka w samej stolicy Wielkiej Brytanii zagra 9 koncertów. Dodajmy, że hala O2 mieści aż 23 tysiące widzów. Już 6 grudnia piosenkarka wystąpi w łódzkiej Atlas Arenie mieszczącej niemal 14 tysięcy widzów. Wybierzecie się?
Podejrzewalibyście, że Rihanna jest większą gwiazdą w Europie, niż Ameryce?