Amy Winehouse po długiej walce z nałogiem i toksycznym mężem w końcu wychodzi na prostą. Piosenkarka znajduje się od ponad roku pod opieką psychologa oraz specjalnego strażnika trzeźwości. Pomogła jej także groźba ze strony zniecierpliwionej wytwórni, która w końcu postawiła ultimatum. Gwiazda opowiedziała o swoich zmaganiach z uzależnieniem i problemami psychicznymi w wywiadzie dla magazynu Look:
Nareszcie uciekłam z piekła! Zanim doszłam do punktu, w którym jestem obecnie, przechodziłam przez koszmar. Pewnego dnia spojrzałam na moje zdjęcie w jednej z gazet i byłam przerażona. Zobaczyłam szkielet wysuszony narkotykami. Moja skóra była pokryta jakimiś wrzodami, a twarz koścista. Powiedziałam do siebie: Dziewczyno, musisz się ogarnąć albo będziesz niebawem martwa. Wizja śmierci podziałała. Nadal walczę ze sobą, ale teraz jestem już czysta.
Niedawno Winehouse pojawiła się przed swoim domem wraz z grupą przyjaciół. Paparazzi czekali na gwiazdę, gdyż wiedzieli, że wraca z nocnego klubu. Tym razem się jednak zawiedli, gdyż Amy była zupełnie trzeźwa.