Oczywiście w tabloidzie. A nawet w obu. Jak pisaliśmy, zmęczony zachowaniem Edyty Dariusz Krupa zdecydował się rozwiązać wszystkie sporne sprawy przed sądem.
Jak twierdzi w rozmowie z Faktem Krupa, niezbędne dokumenty złożył w sądzie w ubiegłym tygodniu. Na odpowiedź Edyty nie trzeba było długo czekać. Jak było do przewidzenia, przyjęła strategię zapierania się, że to jej znacznie bardziej zależy na wyjaśnieniu wszystkich zaszłości z byłym mężem... Twierdzi, że to ona poszła z nimi do sądu.
Tak, to prawda. Postanowiłam zamknąć przeciągającą się nie z mojej winy następną sprawę - przekonuje w Super Expressie. Nie mogę bowiem kolejny rok czekać na dobrą wolę byłego męża i na dokumenty dotyczące wspólnego majątku. Nie można było już dalej czekać na dobrą wolę byłego męża, tym bardziej, że najpierw zwlekał, a potem odmówił przekazania niezbędnych do rozliczenia dokumentów. Na tym etapie pismo złożyłam osobiście. Nie zdecydowałam jeszcze, kto będzie mnie reprezentował przed sądem. Póki co ze względu na mojego syna chciałabym, żeby zachowana została możliwie największa prywatność.
Niestety kalendarza nie da się oszukać. Jak ustalił tabloid, Edyta złożyła swoje pismo w środę. Czyli jednak Darek był pierwszy.
Jego oświadczenie, które opublikowaliśmy jako pierwsi, jest więc prawdziwe: