Podczas udziału Żmudy w Tańcu z gwiazdami sporo pisaliśmy o jej partnerze, który starał się za wszelką cenę zdobyć popularność. Zdecydował się nawet w tym celu na niecodzienne wyzwanie i ogłosił na wizji narodowi, że planują dziecko. Marta przewróciła oczami. Dziecka nadal nie ma.
Tym razem Adamowi Królowi udało mu się doprowadzić do rozpaczy ekipę filmową na planie filmu Wygrany. Powód? Poczuł się podobno zaniepokojony przyjaźnią połączyła odtwórców głównych ról. Marta Żmuda Trzebiatowska nie ukrywała zachwytu Pawłem Szajdą.
Było to dla mnie wyjątkowe spotkanie. Widziałam go w filmie "Pod słońcem Toskanii", a potem w "Tataraku" i byłam go strasznie ciekawa - opowiadała z entuzjazmem. Wydaje mi się, że jesteśmy podobni do siebie.
W filmie Marta i Paweł grają kochanków. Pokazując ich związek, reżyser nie unikał odważnych ujęć. Narzeczony Marty wyjątkowo źle znosił kręcenie odważnych erotycznych scen i wyraźnie czuł się zagrożony.
Kiedy nie odwiedzał jej na planie, cały czas do niej wydzwaniał - mówi tygodnikowi Na żywo znajoma aktorki. Marta denerwowała się jego telefonami.
Wszystkich zaproszonych na premierę gości zdziwiło, że Marta pojawiła się na niej sama. Akurat tak się dogodnie złożyło, że i Szajda przyszedł sam. Dziewczynę, która jeszcze 2 lata temu towarzyszyła mu na premierze Tataraku, tym razem zostawił w domu i całą uwagę mógł poświęcić Marcie. Nie wiadomo, co zaszło pomiędzy nią a Królem. Przecież jeszcze niedawno zapewniała w wywiadach, że jest jej "aniołem". Ale już podczas niedawnej konferencji prasowej, zapytana o plany macierzyńskie, odpowiedziała zagadkowo: _**Do tego potrzebna jest druga połowa.**_