Dublerka Natalie Portman w filmie Czarny łabędź zaatakowała twórców filmu za to, że zredukowali do minimum jej rolę w materiałach promocyjnych. Twierdzi, że widzom wmawiano, że aktorka nauczyła się tańczyć do roli, chociaż w większości scen twarz Natalie doklejono do jej ciała.
Z wszystkich ujęć, na których widać ciało bohaterki, jakieś 5% to Natalie –zapewnia Sarah Lane, profesjonalna baletnica. W ujęciach, gdzie widać tylko jej twarz i ramiona, to bez wątpienia ona. Ale one nie pokazują tańca. Dokleili jej twarz do mojego ciała. Chcieli stworzyć obraz ciężko pracującej, utalentowanej aktorki, która robi wszystko, by zostać baleriną w 1,5 roku. A wszystko po to, by dostała Oscara. To obraża nasz zawód. Tańczę od 22 lat. Czy można zostać pianistą koncertowym w 1,5 roku, nawet jeśli jesteś gwiazdą kina?
Pomimo swojej ciężkiej, 6-tygodniowej pracy, Lane w napisach końcowych widnieje jako "modelka dłoni" oraz "kobieta w kolejce".
To naprawdę niesprawiedliwe, że jako profesjonalni tancerze pracujemy tak ciężko, ale ludzie wierzą, że to tak proste, że można się tego nauczyć w rok – mówi rozżalona balerina. Natalie nie potrafiła nawet tańczyć w pointach. Ona nie potrafi właściwie się poruszać, jest bardzo sztywna. Zasługuje na uznanie, bo w 1,5 roku zrzuciła sporo kilogramów i próbowała zrozumieć, jak się czuje prawdziwa balerina.
Niestety dla Portman, żadne jej zapewnienia nie wystarczą. W sieci pojawiło się wideo firmy, która zajmowała się efektami specjalnymi. Widać na nim wyraźnie, że graficy na ciało baletnicy wkleili twarz aktorki. Obejrzyjcie klip, bo jest naprawdę ciekawy: