Po obejrzeniu castingowych zmagań, podczas których jury wyłoniło 36 uczestników warsztatów w Casablance, przyszedł czas na sprawdzenie ich umiejętności. Jak zawsze do tej pory, ten etap _**You Can Dance**_ przyniósł chyba najwięcej łez, rozczarowań i zaskoczeń.
W pierwszym odcinku programu do następnej rundy dostała się Nadia Balsevicz, tancerka erotyczna. Jak się okazało, dziewczyna nigdy nie pobierała profesjonalnych lekcji tańca. To było chyba główną przyczyną jej problemów podczas warsztatów. Dziewczyna poddała się zupełnie już pierwszego dnia i odpadła z programu. Podobny los stał się również udziałem instruktora tańca na rurze, Patryka Rybarskiego, którego skrytykowano za brak wszechstronności. Cóż, ich rola w promocji tej edycji już się skończyła.
Z programem pożegnała się również Edyta Wajer, dziewczyna, która nie dostała się w pierwszym castingu, ale w ciągu czterech tygodni przeszła na ostrą dietę, schudła i wywalczyła sobie bilet. Teraz musiała stawić czoła wyczerpującym treningom salsy, podczas których musiała wbić się w kusy, seksowny strój.
Nie chciałam założyć spódniczki, jak zobaczyłam swoje grube nogi. Patrzyłam na nogi, a nie na kroki. Przykro mi jest, nie jestem z siebie zadowolona - mówiła wyraźnie podłamana Edyta. Przeprosiłam Adriana, że dostał takiego grubasa.
Później jednak przyszedł czas na trening hip-hopu, w którym poradziła sobie znacznie lepiej, mimo to jednak, po powrocie do klasy salsy, znów nie poszło jej zbyt dobrze. Tancerka wybiegła z sali ze łzami w oczach, a pocieszał ją Michał Piróg. Ostatecznie jednak przemogła się, wróciła na parkiet i zaliczyła zajęcia, za co brawo bili jej wszyscy inni uczestnicy. To jednak nie uchroniło jej przed odejściem, gdyż jurorzy ostatecznie uznali, że na tym etapie nie jest w stanie poradzić sobie w show. Medialnie wzruszona Kinga Rusin dziękowała jej za walkę i przełamywanie słabości.
Dobrze poradził sobie 16-letni Darek Bujnowski, który zachwycił nie tylko na castingu, ale także na zajęciach salsy - do tego stopnia, że nawet wymagający instruktor bił mu brawo. Chwilę słabości miał Sebastian Piotrowicz, bliźniak z poprzedniej edycji show, który z powodu kontuzji musiał wtedy z niego zrezygnować. Teraz, przekonany o tym, że radzi sobie gorzej niż rok temu, swoją postawą podczas zajęć zasłużył na żółtą kartkę z ostrzeżeniem. Po tym jednak szybko się otrząsnął i zaczął solidnie pracować, co wyraźnie ucieszyło Egurrolę.
Po pierwszym etapie warsztatów zostało już tylko 24 uczestników, z których odpaść musi kolejnych 10 osób, aby wyłonić finałową 14-kę. Jak myślicie, kto się w niej znajdzie?