W ostatnich miesiącach już kilkukrotnie słyszeliśmy o gwiazdach, które usiadły za kierownicą po spożyciu alkoholu. Dariusz Michalczewski zdecydował się nie robić wokół siebie skandalu i o odebraniu mu prawa jazdy poinformował media sam. To chyba dobra strategia, szczególnie, że trudno jego wybryk porównać z historią nieprzytomnej, próbującej uciekać z miejsca wypadku Ilony Felicjańskiej.
To było dzień po bokserskiej walce Kliczko – Solis o mistrzostwo świata. Oglądałem ją razem ze znajomymi na Mazurach. Było miło. Niestety, na drugi dzień pozostał w moim organizmie niewielki ślad po tej imprezie - tłumaczy w rozmowie z Faktem.
Pięściarz został zatrzymany przez patrol policji we wsi Powierż. Jechał o 32 km/h zbyt szybko. Funkcjonariusze wlepili mu dwustuzłotowy mandat i dali sześć punktów karnych. Badanie alkomatem wykazało , że ma 0,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Dopuszczalna norma w Polsce to 0,2 promila. Policjanci odebrali mu prawo jazdy. Tiger "blado" wypada na tle innych zatrzymanych gwiazd. Ilona Felicjańska miała we krwi 2,5 promila alkoholu, gdy wjechała w samochody na jednym z warszawskich parkingów. Tomasz Stockinger powodując wypadek samochodowy miał niewiele mniej – 2,3 promila.
Żałuję bardzo, że tak się stało. Z pokorą przyjmuję karę – zapewnia Tiger, który czeka teraz na rozprawę.