Póki Kinga Rusin ma poparcie dyrektora programowego stacji, Edwarda Miszczaka, nie musi się obawiać o swoją pozycję. Hanna Lis wpadła jednak na pomysł, gdzie szukać wsparcia w walce o wpływy z byłą żoną swojego męża. Na pokazie mody marki La Mania, współtworzonej przez partnerkę Jana Kulczyka, Lisica pojawiła się pod rękę ze swoją przyjaciółką... Aldoną Wejchert, wdową po współzałożycielu spółki ITI, w skład której wchodzi telewizja TVN.
Kinga powinna być zaniepokojona - stwierdził w rozmowie z tygodnikiem Na żywo jeden z wysoko postawionych pracowników stacji. Wiadomo już, że Hanna Lis nie pali się do prowadzenia programu kulinarnego w TVN Style. Wydaje się, że tę propozycję potraktowała zaledwie jako wstęp do poważniejszych negocjacji. Sam Miszczak chyba też już pojął, że "polskiej Nigelli Lawson" na razie nie będzie.
Ten temat to tykająca bomba. Nie mogę niczego ani potwierdzić, ani zaprzeczyć - powiedział w rozmowie z tabloidem, potwierdzając tym samym, że Kinga jest co najmniej wściekła na plany zatrudnienia swojej byłej świadkowej.
Zdaniem pracowników TVN-u afiszowanie się znajomością z Aldoną Wejchert ma pomóc "Lisicy" w jej staraniach o prowadzenie któregoś ze sztandarowych programów TVN.
Hanna liczy na jej wsparcie - przyznaje chcący zachować anonimowość informator tabloidu. Wejchertowa jest członkiem rady nadzorczej, po zmarłym mężu odziedziczyła nie tylko udziały ale i wpływy. Nie oddziałuje bezpośrednio na telewizję jak Miszczak, ale jeśli zechce, może więcej niż on. Kinga ma więc czego się bać.
Kini nie trzeba było dwa razy powtarzać. Na imprezie RMF Classic 22 marca nie odstępowała Miszczaka na krok. Uwieszona na jego ramieniu pozowała fotoreporterom i zaśmiewała się po każdym jego słowie...
Przypomnijmy te dość przykre zdjęcia: