Julia Kamińska wybiła się na polskim rynku dzięki roli mało rozgarniętej Uli. Biorąc pod uwagę, że widzowie nadal uważają ją za aktorkę jednej roli, sądziliśmy, że wolałaby zerwać z tym wizerunkiem.
W piątek aktorka zjawiła się w jednym z warszawskich Empików, by wziąć udział w imprezie promocyjnej filmu animowanego Zaplątani, w którym użyczyła głosu głównej postaci, Roszpunce.
Gwiazda wybrała na tę okazję bardzo jasne jeansy, białą bluzkę oraz szarą, skórzaną kurtkę. Z akcesoriów dobrała beżowe czółenka, duży naszyjnik oraz okulary, najpewniej "zerówki". Jak myślicie, czy powinna zrezygnować z tego atrybutu, by nikt nie kojarzył już jej z BrzydUlą? A może właśnie przypominanie tej jedynej roli, która okazała się jej sukcesem, jest najrozsądniejszym, co może teraz robić?