O rozpadzie swojego związku Doda opowiada głównie ustami swoich znajomych, którzy ostatnio chętnie rozmawiają z tabloidami, choć ostatnio zebrało jej się na zwierzenia w Fakcie (zobacz: Doda: "W życiu Adama nie ma miejsca dla mnie"). Nergal wydaje się unikać ogólnopolskich mediów i chętniej rozmawia z tymi, które swoją tematyką zahaczają o muzykę metalową. Niedawno Darski udzielił obszernego wywiadu amerykańskiemu magazynowi Revolver. Opowiada o swojej walce z chorobą oraz rozstaniu z Dodą.
Było naprawdę ciężko. Byliśmy osobno przez większość czasu. Nie uprawialiśmy seksu – wspomina. Nie jesteś blisko fizycznie ze swoją drugą połową, a tego potrzebujesz. Ona też tego potrzebuje. Osoba, która jest poddawana chemioterapii zmienia swój wygląd. Wygląda się brzydko, nie jest się tą samą osobą, nie ma się żadnych włosów. W takich sytuacjach ego zarówno kobiet i mężczyzn jest poważnie zachwiane. Nie traktowałem siebie jako pełnowartościowego faceta. Wiem, że to chwilowe, ale to z pewnością ma ogromny wpływ na twój związek. Nie jest już tak, jak wcześniej.
Nergal przyznaje jednak, że poszło o coś jeszcze. Możemy się domyślać, o co:
Już jest lepiej. Nie analizuję tego. Potrzebuję czasu, by to przemyśleć i spojrzeć na to z dystansem. To bardzo świeża sprawa. Z pewnością to wszystko komplikuje i ma wpływ na nasz związek. To mogło nas wzmocnić, ale zdarzyły się sprawy inne niż ta. To osobiste i nie jestem w nastroju, by o tym mówić.
Adam nie ukrywa, że cieszy się, że jego choroba została upubliczniona. Chwali Dorotę za to, jak duży wpływ miała na nakłanianie Polaków do rejestrowania się w bankach dawców szpiku kostnego.
Była przy mnie. Organizacja zajmująca się rejestrowaniem potencjalnych dawców szpiku w Polsce miała 50 tysięcy zgłoszeń, zanim trafiłem do szpitala - zauważa. Rozpoczęliśmy kampanię w mediach. To Doda prosiła, by ludzie się zgłaszali. W ciągu kilku miesięcy dokonaliśmy więcej, niż oni w ciągu kilku lat. To ogromny sukces. Cieszę się, że mogłem pomóc innym ludziom.