Firma FoodCare nie zamierza wycofywać się z wielkiej bitwy o najpopularniejszy napój energetyczny w Polsce. Walczy z Dariuszem Michalczewskim o prawo do sprzedaży produktu sygnowanego jego pseudonimem. Bokser w 2010 roku udzielił prawa do wykorzystania ze znaku Tiger Maspexowi, który obecnie procesuje się z Foodcare. Do zerwania umowy między Michalczewskim a pierwszym producentem Tigera doszło, gdyż emerytowany bokser przestał otrzymywać ustalone wynagrodzenie za udzielanie licencji.
Foodcare znalazł wyjście z sytuacji. Firma ogłosiła właśnie, że rozpoczęła rozmowy z... Tigerem Woodsem!
Połączenie energii, dynamiki, precyzji i niewiarygodnej skuteczności Tigera Woodsa z inspiracyjnym charakterem napojów, które oferujemy pod marką Tiger Black będzie połączeniem na miarę Masters - mówi Wiesław Włodarski, prezes i właściciel firmy Foodcare w rozmowie z Rzeczpospolitą. Ta podała właśnie w komunikacie prasowym, rozmowy ze sławnym golfistą już trwają.
W trwającym cały czas dochodzeniu i procesie Foodcare utrzymuje, że to firma, a nie Michalczewski, jest ojcem sukcesu napojów Tiger, który jest w Polsce bardziej popularny od Red Bulla. Foodcare utrzymuje, że na promocję produktu wydano około 300 milionów złotych.
Czy zastąpienie naszego Tigera bardziej znanym i droższym rozwiąże sprawę? Wygląda na to, że ten spór będzie się ciągnął jeszcze bardzo długo.