Maja Sablewska jest dowodem na to, że w show-biznesie determinacja procentuje. I że w tej branży nie potrzeba w zasadzie wiele więcej. Najsławniejsza aktualnie menedżerka w Polsce kończy dzisiaj 31 lat. Warto się więc przyjrzeć, jak wyglądała jej kariera.
Jako 17-letnia dziewczyna Maja założyła w swoim rodzinnym Sosnowcu fanklub Natalii Kukulskiej. Częste spotkania zaowocowały dobrą znajomością z piosenkarką. Zaprosiła ją ona już jako 19-latkę do Warszawy, by została opiekunką jej synka, Janka. Wtedy właśnie nastolatka zaczęła poznawać ludzi z branży. Szybko zyskała sobie zaufanie Katarzyny Kanclerz, pracującej wtedy w Universal Music Polska, która stała za sukcesami Ich Troje, Edyty Bartosiewicz i Kasi Kowalskiej. Jako asystentka Kanclerz nauczyła się, jak rzeczywiście wygląda kierowanie (i - złośliwi powiedzą - manipulowanie) artystami.
Podczas pracy w Universal Music poznała Dodę, wtedy jeszcze wokalistkę zespołu Virgin. Po jego rozpadzie to Mai Dorota powierzyła swoją solową karierę. Jak wiadomo, mimo obecnej nienawiści, całkiem dobrze jej poszło.
Następnie przyszła współpraca z Mariną Łuczenko, co skończyło się głośnym "rozstaniem" z Dodą. Sablewska została później menedżerką Edyty Górniak i postawiła sobie za cel ratowanie jej dogorywającej kariery. Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki Maja nie zapragnęła zostać celebrytką. Przyjęła propozycję sędziowania w pierwszej polskiej edycji X Factora, co rozwścieczyło obie jej podopieczne. Edyta i Marina w przeciągu 3 tygodni zerwały współpracę z Sablewską.
Maja zapewnia, że jej kariera menedżerki nadal ma się dobrze. Twierdzi, że kieruje dzisiaj karierami Patrycji Kazadi, Toli Szlagowskiej oraz Jacka Czerwińskiego, który według niej zbyt wcześnie odpadł z X Factora.
Jak myślicie, czy uda jej się zrobić z nich gwiazdy na miarę Dody, czy Edyty Górniak? I przede wszystkim - czy wiedzieliście że Maja jest już od roku po 30-tce? Jak myślicie, gdzie będzie za kolejne 5-10 lat?