Dzisiejsza Rzeczpospolita opisuje zdarzenie, do którego doszło w niedzielę późnym wieczorem w Warszawskiej Kolei Dojazdowej do Pruszkowa. Pasażerowie byli świadkami pobicia na jednej ze stacji.
Gdy kolejka dojeżdżała do Opaczy, zobaczyliśmy, jak na peronie dwóch bandytów bije mężczyznę. Jeden z nich wskoczył do naszego wagonu, drugi został na stacji - relacjonuje Maksym Gołoś, jeden z pasażerów kolejki.
Tylko jedna osoba zareagowała - aktor Teatru Narodowego, znany z prowadzenia Rosyjskiej ruletki, Henryk Talar. Podbiegł do napastnika i go obezwładnił.
Musiałem zareagować. Komuś działa się krzywda. Pamiętam, że po śmierci policjanta Andrzeja Struja miałem taką refleksję, co ja bym w takiej sytuacji zrobił? Czy bym stchórzył? - mówi w rozmowie z Rzepą.
Aktor poprosił jednego z pasażerów, żeby zadzwonił na numer alarmowy. Reszta pasażerów w ogóle nie zareagowała. Niestety, na najbliższej stacji napastnik wyrwał się aktorowi i uciekł.
Przykre, szczególnie, że Talar najtrudniejsze już zrobił. Wystarczyło mu tylko pomóc...