Eva Longoria długo wzbraniała się przed publicznym komentowaniem swojego rozwodu. Od kilku miesięcy milczała i odmawiała dziennikarzom wywiadów, w których pytaliby ją o rozpad jej małżeństwa. Pewne pytania w końcu musiały jednak paść. Nikt się chyba nie spodziewał, że aktorka będzie się zwierzać ze swoich życiowych rozterek w wywiadzie w telewizji CNN podczas promocji swojej książki kucharskiej. Zapytana o tamten okres w życiu, odpowiedziała:
On złamał mi serce. To pierwszy raz, kiedy o tym mówię, więc przepraszam, że emocje biorą górę - mówiła łamiącym się głosem i ze łzami w oczach. Byłam bardzo rozczarowana, bo traktowałam siebie jako "panią Parker", żonę, więc kiedy ci to ktoś zabiera, zastanawiasz się kim jesteś. To było naprawdę ciężkie.
Nie powiem o nim złego słowa. Cenię czas, który spędziliśmy razem. Siedem wspólnie spędzonych lat to bardzo długo - kontynuuje. W związku najbardziej cenię zaufanie. Nieważne, czy jesteś sportowcem i aktorką, czy dentystą i sekretarką, potrzebujesz tego w każdym związku, a już najbardziej w małżeństwie. Kocham instytucję małżeństwa i kocham bycie żoną, byłam bardzo oddana. Staraliśmy się, ale nie wyszło. Oczekiwaliśmy innych rzeczy.
Dziennikarz odniósł się również do spekulacji, iż mąż zdradzał ją z młodymi dziewczynami. Zapytana, czy czuje się upokorzona, odpowiedziała:
Trochę, szczególnie, że było to bardzo publiczne. On nie jest złą osobą, chciał czegoś innego i nie czuję do niego za to żalu. Nie będę rozmawiała publicznie o tym, co się wydarzyło i dlaczego się rozwiedliśmy. Kocham go, nadal rozmawiamy. Jestem obecna w jego życiu, tak jak on jest obecny w moim.