Niedawno pisaliśmy o dublerce Natalie Portman, która pracowała z nią nad filmem Czarny łabędź. Sarah Lane oskarżyła producentów o wprowadzanie publiczności w błąd i sprawianie wrażenia, że aktorka w 1,5 roku nauczyła się tańca baletowego, by poprawić jej wizerunek w wyścigu po Oscara. Przemilczano fakt, że w scenach ze skomplikowaną choreografią do ciała dublerki doklejono twarz gwiazdy. Zobacz: Dublerka atakuje Natalie Portman! "Dokleili jej twarz do mojego ciała"
Natalie długo nie chciała komentować tego zajścia. Dopiero na premierze jej nowego filmu dziennikarze odważyli się zadać jej niewygodne pytania:
Wiem, co się wydarzyło. Tworzenie tego filmu było dla mnie niezwykłym doświadczeniem i nie chcę go niszczyć biorąc udział w czymś tak podłym, jak ta nagonka - powiedziała Natalie. Ten projekt był zbyt pozytywny. Udało nam się stworzyć coś naprawdę niezwykłego. Czuję, że jestem szczęściarą, że mogłam być jego częścią. Jestem dumna z wszystkich, którzy pracowali razem ze mną. Nie chcę się w to mieszać. Chcę mieć jedynie dobre wspomnienia z tego okresu.
Jak widać, nie zaprzeczyła słowom swojej dublerki. Jak uważacie, czy to w porządku zatajać rolę osób mniej znanych tylko po to, by sławne osoby mogły później zbierać profity? Czy gdyby nie koloryzowanie wizerunku Natalie podczas wyścigu po Oscara, dostałaby upragnioną statuetkę?