Kinga Rusin skończyła niedawno 40 lat. Jak każda kobieta z klasą i ceniona pisarka postanowiła skomentować ten jubileusz na łamach swojej ulubionej gazety - Faktu. Artystka zapewnia, że czuje się wspaniale, jak nigdy dotąd. To tak, jakbyście się o nią niepokoili...
Mnie jest po prostu dobrze w życiu. Mam wielki przywilej bo mogę codziennie rano wstając powiedzieć, mam bardzo fajne życie - rozpływa się nad swoim losem. Ale nic mi nie spadło z nieba - zastrzega jednak. Pracuję na to, by takie życie mieć. Mam radość, jestem spełniona, mam cudowną pracę, mogę spełniać swoje marzenia, mam swoje pasje, którym mogę poświęcać czas, rozwijam się cały czas i inwestuję w siebie. Robię rzeczy, które czynią nasze życie interesującym...
Takie na przykład, jak wyjaśnianie czytelnikom Faktu, dlaczego jej zycie jest wspaniałe i wyjątkowe. I cudowne. I fajne.
Kinga na tym nie kończy. Jeszcze się nawet nie rozkręciła:
To wielki przywilej. Ja w ogóle nie przykładam wagi do magicznych dat. Nic się nie zmieniło, jest tak samo fajnie jak zaczęło być pięć lat temu. Oby tak dalej. Nigdy nie robię planów na pięć lat do przodu. Cieszę się z tego co jest. Ale jeśli ktoś będzie się uważnie przyglądał, to może czymś was zaskoczę...
Oby nie kolejną książką. Chociaż Jarosław Kuźniar pewnie by się ucieszył z takiej możliwości ubarwienia komentarzy, jakie wygłasza na antenie TVN24. Może to i lepiej, że się z Kingą nie znają... Zobacz: Rusin: "Kuźniar? Kto to? NIE ZNAM!". Mogliby się nie polubić.