Pamiętacie jeszcze słowne przepychanki Michała Piróga i Ani Muchy z poprzedniej edycji _**You Can Dance**_? Jeżeli stęskniliście się za takimi klimatami, polecamy Wam kolejną odsłonę show. Co prawda teraz Michał musi radzić sobie głównie sam, ale idzie mu całkiem nieźle. Podczas pierwszego odcinka na żywo juror pokazał, jak skutecznie skupiać uwagę na własnej osobie. Na szczęście nie udało mu się to wciągnąć pozostałych sędziów. No, przynajmniej nie do końca.
Po występie Ani Tarnowskiej i Adriana Wilczko Piróg postanowił dać im wykład o... "ostrym seksie".
Ja myślałam, ze Ania będzie perwersyjną suczą, a była cieszącą się do sera na okrągło - wyraził swoje erotyczne rozczarowanie. Miał być ostry seks, w ostrym seksie jest tak, że jak chcesz żeby cię facet strzelił z liscia w tyłek, to się nie uśmiechasz, wiesz?
Nie wątpimy, że Michał dostał nie raz "z liścia w tyłek". A może był nawet "perwersyjną suczą". Nie znaczy to chyba jednak, że powinien dzielić się swoimi fantazjami z widownią 4+.
Po tym wyznaniu Kinga Rusin niemal zaniemówiła. Nie przepuściła jednak okazji, aby dosadnie skomentować słowa swojego kolegi: _**Co może wiedzieć Michał Pirog o heteroseksualnym seksie?**_
Później Piróg również był nieprzyjemny. _**Było rozchwiane, było do dupy! Chyba najgorszy występ dzisiaj**_ - ocenił Alisę Floryńską i Sebastiana Piotrowicza. Tancerzy w obronę wziął Agustin Egurrola: To jest cały Michał, on musi być najważniejszy, może gadać bzdury. To był dobry występ. To jest taka męskość, o jaką mi chodzi, o której Michał nie ma zielonego pojęcia.
Nie można jednak powiedzieć, że Piróg przez cały program był "na nie". Pochwalił hip-hopowców, Pawła Tolaka i Annę Tomczak. Ja sądzę, że was nie powinno się oceniać, was powinno się leczyć. Możecie w krótkim czasie powrócićdo piaskownicy, bawić się jak dzieci i zarażać tym publiczność. O to chodzi!
Jak widać, wraz z odcinkami na żywo, wzrosło ciśnienie w jury. Zobaczymy, czy i tym razem uda im się przyćmić uczestników.