Pisaliśmy wczoraj o korzystnym wyroku dla Marka Zuckerberga, twórcy Facebooka. Byli koledzy ze studiów, bracia bliźniacy, Cameron i Tyler Winklevossowie zażądali od niego podwyższenia odszkodowania, które trzy lata temu przyznano im w ramach rekompensaty za "inspirowanie się" ich pomysłem na serwis społecznościowy. Zobacz: Bliźniacy przegrali proces z twórcą Facebooka!
Teraz w grze pojawił się niejaki Paul Ceglia, który utrzymuje, że w 2003 roku podpisał z Zuckerbergiem kontrakt, który dziś daje mu prawo do kontroli nad największym serwisem społecznościowym. Młody informatyk miał na jego zlecenie stworzyć thefacebook.com, który miał być częścią StreetFax. Na uruchomienie portalu miał dać mu 2 tysiące dolarów, co, jak twierdzi, upoważnia go do uzyskania aż 80% udziałów w spółce zarządzającej gigantem, wycenianym obecnie na 60 miliardów dolarów!
Zuckerberg już wtedy uznał roszczenia za absurdalne, jednak w 2010 roku Ceglia znów złożył pozew w sądzie. Tym razem reprezentuje go znana firma prawnicza DLA Piper. Kluczowa ma być ponoć autentyczna korespondencja z twórcą Facebooka, która świadczy na korzyść biznesmana. Zastanawiające jest jednak, dlaczego Ceglia dopiero teraz postanowił dochodzić w sądzie swoich praw. Jak twierdzi, nie wiedział o sukcesie serwisu (!), a na sprawę natknął się podczas porządkowania dokumentów.
Wiele wskazuje więc na to, że jest to kolejna osoba, która również chce zarobić na sukcesie Facebooka. Gdyby jednak korespondencja świadcząca przeciwko Zuckerbergowi okazała się prawdziwa, może mieć kolejne, poważne problemy...