Swoją szczerą wiarę w tę maksymę Elżbieta Zapendowska potwierdziła już w programie Idol, od którego zaczęła sie jej telewizyjna kariera. Specjalistka od emisji głosu jest zdania, że im wcześniej młodzi ludzie doświadczą obiektywnej oceny swojego talentu (lub jego braku), tym lepiej. Przynajmniej pozbędą się niepotrzebnych złudzeń.
Wiem, że niekórym mogę sprawić przykrość - przyznaje w rozmowie z Faktem. Ale czy życie nie sprawia przykrości? Albo jesteś dobry i cię kupują, albo jesteś kiepski i nijaki. I to wszystko. Wiem, że uczestnicy show boją się mnie. Poza telewizorem, w mojej pracy też się mnie boją. Wiem, że jestem straszna. I dobrze. Mogę zrobić jeszcze aaaaahrrrr!
Łagodniejszą stronę jurorki można było zaobserwować tylko raz, podczas programu _**Jak Oni śpiewają**_. Unikała wówczas swoich zwykłych bezkompromisowych ocen.
Jeżeli ma się do czynienia z aktorami profesjonalnymi czy nieprofesjonalnymi jak w "Jak oni śpiewają", to troszkę inaczej trzeba ich oceniać, bo to jest tylko ich hobby. Natomiast tutaj szukamy ludzi, którzy mają profesjonalnie wejść w rynek muzyczny. W show-biznesie nie ma litości. Nie mam zamiaru nikogo oszczędzać ani się zmieniać - mówi jurorka.
Jak pisaliśmy niedawno, na planie _**Must Be The Music**_ toczy się zacięta rywalizacja między Korą i Zapendowską o to, która z nich okaże się bardziej wredna dla uczestników. Zobacz: Zapendowska chce być ostrzejsza niż Kora. Obie wiedzą, że to klucz do sukcesu.