Trwa ładowanie...
Przejdź na

Grochola: "Zmarło przy mnie 46 osób!"

100
Podziel się:

"Myślałam, że dzięki mojej obecności ludzie przestaną umierać".

Grochola: "Zmarło przy mnie 46 osób!"

Katarzyna Grochola wyznała w wywiadzie, którego udzieliła portalowi Świat zdrowia, że w wieku 30 lat zdiagnozowano u niej nieuleczalny nowotwór. Lekarze przekonywali pisarkę, że operacja nie ma sensu w tym stadium rozwoju choroby i namawiali na alternatywne metody leczenia, które przedłużą jej życie o kilka miesięcy. Grochola jednak zmusiła ich do wykonania zabiegu i pokonała raka.

Byłam tak przerażona, że nie pamiętam, bym cokolwiek czuła. W ogóle niewiele pamiętam. Zdaje się, że zasłabłam na ulicy – opowiada Grochola o momencie, w którym dowiedziała się, że jest chora. Pamiętam jakichś ludzi i samochód, którym podwozili mnie do domu... (...) Ale najgorszy czas to okres między pobraniem wycinków do badania a ostatecznym potwierdzeniem diagnozy. Ogarnęłam, co się dało. Poszłam do adwokata. Napisałam testament. Poszłam do spółdzielni mieszkaniowej dowiedzieć się, czy małoletni dziedziczą; byłam właścicielką mieszkania, a córka miała 6 lat - zwierza się pisarka.

Okazuje się, że choroba nie była pierwszym zetknięciem się Grocholi ze śmiercią. W wieku 19 lat pracowała w szpitalu, gdzie przygotowywała się na studia medyczne. Doświadczenia czyjejś śmierci okazały się jednak zbyt silne i ostatecznie zrezygnowała z kariery lekarskiej.

Kiedy pracowałam w szpitalu, miałam okazję zetknąć się ze śmiercią osobiście. Chciałam być lekarzem, chciałam też postawić się śmierci – wspomina. Byłam naiwna i trochę pyszna, myślałam, że dzięki mojej obecności ludzie przestaną umierać. Tymczasem zmarło przy mnie 46 osób. Okazało się, że byłam za młoda, żeby umieć przyjmować cudzą śmierć. No i wyleczyło mnie to z medycyny.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(100)
WYRÓŻNIONE
Aaaaa
9 miesięcy temu
Nie oceniajmy abyśmy nie byli oceniani. Ja w szkole pielęgniarskie 5 lat i były praktyki na oddziałach w szpitalu a na oddziale wewnętrznym szczególnie były ciągle zgpny oraz izbie przyjęć po wypadkach i noworodkach też się widziało na szczęście mniej i też jako młoda osoba po maturze tez bardzo mnie obciążają śmierć ludzi szczególnie młodych i to na tyle że zmieniłam zawód więc rozumiem Panią Kasie. Sama pielęgnacja, leczenie, pomoc chorym sprawiało radość pomocy, niektóre koleżanki zmieniły pracę w ośrodku zdrowia nie szpital. Bo śmierć jest obecną w życiu ale jeśli jej jest tak dużo na codzień to trzeba mieć naprawdę powołanie do zawodu szczególnie jeśli uważamy ze można było zrobić więcej dla tych osób, że może udałoby się uratować, przedlizuć życie, szczególnie też osoby starsze czy lekarze robią wszystko, nie sądzę że jest uratowany do końca że walczy się o niego aby przedłużyć to życie. Brak też specjalistów. A jak odchodzi człowiek w szpitalu gdy zakaz odwiedzin przez rodzinę. Samotnie wśród chorych i pielęgniarek bo lekarz choć ma telefon do rodziny i rodzina pyta o zdrowie przychodząc do lekarza nie powie proszę pożegnać się z chorym, pobyć z nim bo odchodzi żeby samotnie nie umierał. Stary człowiek to człowiek, kochany najbliższy a traktowany jest jak... Godne umieranie, nie samotnie gdy ma się kogoś z rodziny to pozwólmy drodzy lekarze na to. A panie pielęgniarki nie zapewniacie opieki w szpitalu osobie umierające, tak dajecie leki, zastrzyki, kroplówki, pampers, przebieralnie ciach mach , szybko bo wielu chorych ale umierający to nie worek kartofli, każecie wodę z dziubkiem kupić choremu a wiecie że lubi ciepła wodę trochę po słodzona ale kto ma dać kiedy rodzina nie może wejść. Czy jest Miłosierdzie czy tylko rutyna. Pozwólcie rodzinie być przy chorym bo sami nie zapewniacie opieki odpowiedniej osobie umierające lub ciężko chorej panie pielęgniarki. Czy śmierć nie zobojętniania serc i sumienia. Że umiera się samotnie wśród ludzi w szpitalu. Nie mówię o hospicjach.
gość
14 lat temu
lubie ja, taka normalna, szczera babka
kalusza79
14 lat temu
Gdyby pudel przeczytal "zielone drzwi" to by miał takie świeże info dawno temu...
gość
14 lat temu
Uwielbiam Grocholę i życzę jej sto lat w zdrowiu! Cieszę się, że wygrała życie!
gość
14 lat temu
a spadaj człowieku a drzewo, bzdury wypisujesz, ciekawa jestem ile ty masz lat? skoro "ksiązcyny" są byle jakie, to po co je czytałeś?, a jeśli nie czytałeś, to jakim prawem się wypowiadasz na temat czegoś, czego nie znasz, i wara od pani Kasi, przeszła w życiu tyle, że na nie jeden scenariusz wystarczy, kłaniam się nisko pani Kasiu
NAJNOWSZE KOMENTARZE (100)
Aaaaa
9 miesięcy temu
Nie oceniajmy abyśmy nie byli oceniani. Ja w szkole pielęgniarskie 5 lat i były praktyki na oddziałach w szpitalu a na oddziale wewnętrznym szczególnie były ciągle zgpny oraz izbie przyjęć po wypadkach i noworodkach też się widziało na szczęście mniej i też jako młoda osoba po maturze tez bardzo mnie obciążają śmierć ludzi szczególnie młodych i to na tyle że zmieniłam zawód więc rozumiem Panią Kasie. Sama pielęgnacja, leczenie, pomoc chorym sprawiało radość pomocy, niektóre koleżanki zmieniły pracę w ośrodku zdrowia nie szpital. Bo śmierć jest obecną w życiu ale jeśli jej jest tak dużo na codzień to trzeba mieć naprawdę powołanie do zawodu szczególnie jeśli uważamy ze można było zrobić więcej dla tych osób, że może udałoby się uratować, przedlizuć życie, szczególnie też osoby starsze czy lekarze robią wszystko, nie sądzę że jest uratowany do końca że walczy się o niego aby przedłużyć to życie. Brak też specjalistów. A jak odchodzi człowiek w szpitalu gdy zakaz odwiedzin przez rodzinę. Samotnie wśród chorych i pielęgniarek bo lekarz choć ma telefon do rodziny i rodzina pyta o zdrowie przychodząc do lekarza nie powie proszę pożegnać się z chorym, pobyć z nim bo odchodzi żeby samotnie nie umierał. Stary człowiek to człowiek, kochany najbliższy a traktowany jest jak... Godne umieranie, nie samotnie gdy ma się kogoś z rodziny to pozwólmy drodzy lekarze na to. A panie pielęgniarki nie zapewniacie opieki w szpitalu osobie umierające, tak dajecie leki, zastrzyki, kroplówki, pampers, przebieralnie ciach mach , szybko bo wielu chorych ale umierający to nie worek kartofli, każecie wodę z dziubkiem kupić choremu a wiecie że lubi ciepła wodę trochę po słodzona ale kto ma dać kiedy rodzina nie może wejść. Czy jest Miłosierdzie czy tylko rutyna. Pozwólcie rodzinie być przy chorym bo sami nie zapewniacie opieki odpowiedniej osobie umierające lub ciężko chorej panie pielęgniarki. Czy śmierć nie zobojętniania serc i sumienia. Że umiera się samotnie wśród ludzi w szpitalu. Nie mówię o hospicjach.
Xxxx
9 miesięcy temu
Życzę zdrowia Pani Kasiu. Śmierć nie zawsze przychodzi tylko na starość, może przyjść nagle w każdej chwili. Czy jesteśmy gotowi gdyby przyszła nagle. Pogodzeni z Bogiem. Bo może być zdziwienie że jak to, że nie było jej w planach, czy mamy czyste sumienie, czy przebaczylismy immym i prosiliśmy o przebaczenie a moze żyjemy z kimś w nienawiści. Bądźmy ponad to, Miłosierdzie w sercu. Tu jesteśmy tylko pielgrzymami. To życie na ziemi to pewien etap, potem idziemy dalej ale idziemy z czym, co zabierzemy na tamta stronę. Obudźmy się nie myślmy że śmierci nie ma, że czas stoi w miejscu. Tyle jadu w komentarzach, komentujemy szanując drugiego człowieka merytorycznie zgadzając się lub nie. Tyle hejtu w internecie nienawiści. Kim staje się człowiek który pisząc anonimowo wylewa hejt. Ale nic nie ginie, wszystko jest zapiętane, zapisane w kosmosie, energia zła wysłana wraca do odbiorcy tak jak i dobro powraca. Wibrojmy na wyższej częstotliwości miłosierdzia, dobra prawdy nie na niskich wibracjach bo kim się stajemy.
Marlena R.
12 lat temu
"o wszystkim pisze w jej ksiazce "Zielone drzwi" szczerze ... beznadziejna ksiazka ... ale nie mialam co czytac wiec czytalam :P w ogole ona beznadziejne ksiazki pisze ... nie lubie jej :P" Bardzo mnie poruszyły wypowiedzi poniższych osób. Tak, macie prawo do krytykowania Katarzyny Grocholi. Jej książki mogą się Wam nie podobać. Lecz nie powinniście mówić, że są one beznadziejne. Tutaj odwołam się do książki "Zielone drzwi". Czy śmiech,radość,rodzina, znajomi, Śmierć mogą być beznadziejne ? To jest życie Katarzyny Grocholi. Takie samo życie Wy przechodzić. Czy chcielibyście by Wam ktoś oceniał Wasze życie ? Zastanówcie się. Życzę Wszystkim aby podchodzili do książek, autorów , prostych ludzi z wyrozumiałością, Nigdy nie wiadomo co Wam się przydarzy.
gość
14 lat temu
Albo na OIOM-ie, zwłaszcza 30 lat temu, bo teraz możliwości medycyny są fenomenalne w porównaniu z siermiężnością leczenia 20 - 30 - 40 lat temu.
gość
14 lat temu
Zza monitora łatwo taki slogan napisac. Co innego na każdym albo co drugim dyżurze patrzeć, jak gaśnie kolejne zycie a człowiek jest bezradny. Wtedy albo cżłowiek ma doła albo zaczyna zaglądać do kieliszka.
goœÌ
14 lat temu
That's way more clever than I was epxecitng. Thanks!
gość
14 lat temu
Zależy na jakim oddziale jesteś pielęgniarką. Jeśli Grochola byławówczas na onkologi to jest mozlwa taka ilośc osób odnośnie zgonu. Ja mam za to mamę onkologa i wiem coś o tym. Co dyżór,to ktoś umiera.
gość
14 lat temu
jest to opisane w jej ksiazce Zielone Drzwi bardzo ciekawe i prawdziwe. niestety takie jest zycie;(
gość
14 lat temu
Czytałam książkę o jej życiu. Bardzo ciekawa, zabawna i pouczająca. Polecam "Zielone Drzwi". Podejrzewam nawet, że pudel stamtąd wyjął te informacje. Jeśli w ogóle pudel czyta książki....
gość
14 lat temu
ŚMIERĆ TO NIE BYLE CO.... PRZYJDZIE TAKŻE PO CIEBIE...
gość
14 lat temu
O 46 osobach wie, bo sama widziała. Pytanie co z tymi, którzy przeczytali te grafomańskie zapędy, albo obejrzeli któryś z filmów?
gość
14 lat temu
też mi nowość... to fragmenty jej książki autobiograficznej "zielone drzwi" ... pudelek słabo się orientuje widzę ;p
gość
14 lat temu
BRAK SLOW . !!
gość
14 lat temu
Byłam przy ojcu jak umierał to jest okropne przeżycie ,chciałoby się pomóc a nie idzie
...
Następna strona