"Młodzi aktorzy", którzy niecały miesiąc temu na jednej z warszawskich ulic wdali się w awanturę z policjantami, niespecjalnie chyba przejmują się tym, co się stało. Być może z wyjątkiem Antoniego K., który próbując się tłumaczyć wyznał w Gali, że "otrzymał od życia żółtą kartkę". Niestety, odrobinę wiarygodności ujmuje tej skrusze fakt, że prawdopodobnie była ona rezultatem nacisków jego ojca, Pawła Królikowskiego, który załatwił ten wywiad i zagroził mu, że za pomocą kilku telefonów może zakończyć karierę syna. Oczywiście tego nie zrobi. Gdy złość minie, telefony posłużą mu do czegoś wręcz przeciwnego.
Koledzy Antosia nie wypowiedzieli nawet tych kilku wymuszonych słów. Michał L. odniósł sie do sprawy za pośrednictwem swojej agentki, która w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium oświadczyła jedynie: Nie będę komentować tego zdarzenia. Mogę jedynie przytoczyć słowa mojego podopiecznego: "Nie miałem nic wspólnego z narkotykami i pobiciem policjanta".
Ten z trójki aresztowanych, który został przyłapany z narkotykami, Jakub W., od czasu zdarzenia w ogóle nie odbiera telefonów. W toku postępowania prokuratorskiego przyznał sie jednak do posiadania narkotyków. Tymczasem scenarzystka Ilona Łepkowska wyraża w rozmowie z tabloidem pewność, że skandal rozejdzie się po kościach. Ona w każdym razie zrobi wszystko, co w jej mocy.
Nie wydaje mi się, by których z tych aktorów stracił przez to zdarzenie rolę. Producenci raczej nie ferują wyroków przed rozstrzygnięciem sądowym."
To akurat - jak obiecuje prokuratura - nastąpi już wkrótce. My jednak mamy wrażenie, że jak zwykle żadne poważniejsze konsekwencje nie zostaną z tego zdarzenia wyciągnięte. Zresztą, sytuację dobrze obrazuje fakt, że zaledwie kilka dni po awanturze Antoni K. pojawił się u Szymon Majewskiego i świetnie się bawił: Antoni "ZAŁATWIĘ WAS, JEBA** PSY" K.: "Chciałbym, żeby to ucichło"
Młodość musi się wyszaleć. Pudelek współczuje policjantom.