Dariusz Krupa po rozstaniu z Edytą Górniak postanowił założyć firmę i rozpocząć współpracę z młodymi gwiazdami, takimi jak Natalia Lesz. Nowa działalność byłego męża piosenkarki nosi bardzo wymowna nazwę – _**No More Drama Production**_. To chyba oczywiste, że chodzi o nawiązanie do histerii i fochów Edzi. W rozmowie z Jolantą Pieńkowską w programie Druga strona medalu Krupa przyznał, że zamierza całkowicie zerwać z przeszłością. Opowiedział także o planach na przyszłość i nie unikał tematu nieudanego małżeństwa.
_**Chciałbym odciąć wszystko grubą kreską i zacząć nowe życie**_ – zaczął Krupa. To nie był mój świat. Wiedziałem, jakie to niesie ze sobą konsekwencje, ale i tak bym to zrobił. Nawet jakby ktoś pokazał palcem i powiedział "dostaniesz w tyłek". Bo tacy byli i ostrzegali mnie. Teraz już mi tego nie mówią, bo nie chcą kopać leżącego.
Staram się nie mieć żali - dodał. Ale jedyną rzeczą jakiej już nie zrobię to jest rezygnacja z siebie. Uważam, że nikt nie powinien tego robić, rezygnować z rzeczy, które kocha, na rzecz innego człowieka.
W wywiadzie Kurpa dał wyraźnie do zrozumienia, że w trakcie choroby nie otrzymał żadnego wsparcia od żony, która jak zawsze była skupiona tylko na sobie. Czuł się osamotniony, a w mediach Górniak opowiadała kłamstwa na temat opieki, jaką roztacza nad słabym mężem... To chyba najmocniejsze, o co mógł ją oskarżyć.
No i właśnie to są momenty w których pewne rzeczy się weryfikuje. Po prostu dociera do ciebie, czy to jest właśnie tak, jak powinno być, czy może nie. Ten czas spędziłem na samotnych przemyśleniach. Raczej byłem sam wtedy w większości czasu - wspomina. Wiesz tu nie chodzi o to, żeby robić jakieś niesamowite rzeczy i żeby się poświęcać jakoś niesamowicie. Po prostu wystarczy czuć obecność. Wystarczy być po prostu!
Jak poczulibyście się na jego miejscu?