Cindy Crawford z symbolu seksu zmienia się we wzór naturalnego starzenia się i dojrzałej urody. Modelka zawsze podkreślała, że nigdy nie podda się operacji plastycznej i nie będzie robić z siebie "parodii młodej kobiety". W najnowszym numerze Parade Crawford opowiedziała o swoich 45. urodzinach, a także pogodzeniu się z upływem czasu.
Myślę, że nasze twarze bardziej niż wiek zdradzają to, czy jesteśmy szczęśliwi w życiu - –stwierdziła modelka. Jeśli wykonujesz pracę, którą lubisz i która sprawia ci satysfakcję, wtedy, jak mówi moja mama: "Twoje zmarszczki będą twoją ozdobą, ponieważ będą zmarszczkami szczęścia." Kocham mój wiek!
Najważniejsze jest zachowanie równowagi w dbaniu o siebie - dodaje. W moim przypadku jest to fitness i zdrowe odżywianie, jak również bycie zorganizowaną i punktualną. Jestem realistką i wiem, co mogę osiągnąć. Kiedyś nie potrafiłam znieść uczucia ciągłego pośpiechu i bycia spóźnioną. Dziś czuję, że w końcu odnalazłam prawdziwą równowagę, a nawet zostaje mi jeszcze trochę czasu dla siebie.
Zgadzamy się całkowicie. Trzeba jednak przyznać, że jej wyjątkowo łatwo powiedzieć, że kocha swój wiek. Zastanówcie się - znacie piękniej starzejącą się 45-latkę? (Halle Berry się nie liczy - ona nie starzeje się w ogóle ;)