Alicja Bachleda-Curuś raczej nie może narzekać na nadmiar propozycji zawodowych ze strony hollywoodzkich producentów. Podobno bardzo się tym zamartwia i szuka winy w swoim postępowaniu. Ma do siebie pretensje, że nie przemyślała wystarczająco związku z Colinem Farrellem.
Alicja boi się, że przez związek z Colinem jej kariera w USA stanęła w miejscu - potwierdza w rozmowie z Faktem osoba z rodziny Alicji. Ona po prostu się zakochała i związała z gwiazdorem. Związek im nie wyszedł, ale teraz wszyscy patrzą na nią jedynie jako byłą dziewczynę Farrella. Mało kto zna czy wspomina jej aktorskie dokonania**.**
Szczerze mówiąc my też mielibyśmy problem z wymienieniem tytułów, w których grała. No, może oprócz Pana Tadeusza i filmu Ondine, przez który producenci stracili 11 milionów dolarów. Aktorka postanowiła jednak nie rozczulać sie nad sobą tylko zabrać się za poszukiwanie ciekawych ról.
Uważnie studiuje każdy scenariusz przysłany jej przez agentów, do każdego podchodzi z rozwagą. Jest bardzo zdeterminowana.
Nie wiadomo na razie, czy Ala nadal będzie próbowała swoich sił za oceanem, czy skupi się na karierze w Europie. Powrót do ojczyzny rozważa ponoć całkiem poważnie. Zobacz: Bachleda-Curuś wraca do Polski?