Amy Winehouse zawsze podkreślała, że gdyby nie ojciec, nigdy nie zostałaby piosenkarką. Mitch Wienhouse nie tylko dbał o muzyczną edykację córki i zajmował się jej karierą, ale to właśnie po nim piosenkarka odziedziczyła talent. Przed laty tata gwiazdy próbował zaistnieć na rynku muzycznym, ale nie udało mu się przebić. Właśnie wraz z pomocą sławnej córki spełnił swoje dawne marzenie i wydał płytę.
Mitch ma pełną świadomość, że możliwość powrotu do śpiewania zawdzięcza nazwisku, które wypromowała Amy. W wywiadzie dla brytyjskiej agzety powiedział:
Gdyby Amy nie była moją córką, byłbym nikim i nikt nie dałby mi takiej szansy. Nie jestem głupi i wiem, gdzie jest moje miejsce. Chciałem spełnić marzenie. Kocham śpiewać i czułem potrzebę, żeby zrobić coś swojego.
Reakcja krytyków na album ojca Amy była bardzo przychylna. Płyta nagrana razem z Tonym Hillerem zebrała same pozytywne recenzje. Najprawdopodobniej na albumie Winehouse, który gwiazda nagrywa już niemal dwa lata, znajdzie się kawałek wykonany wspólnie z jej ojcem.