Jeśli ktoś myślał, że ostatnie pozytywne wypowiedzi Mai Sablewskiej na temat Edyty Górniak zaowocują polepszeniem się stosunków między nimi, to bardzo się pomylił. Była menedżerka piosenkarki stanęła w jej obronie i stwierdziła, że medialne ataki matki Edyty na córkę są kłamstwami. Zobacz: Maja: "Matka Górniak KŁAMIE!". Zapytana o to Edyta stawia sprawę jasno – uważa, że Sablewska jest dwulicowa i próbuje poprawić swój wizerunek:
Myślę, że czasem życie zmusza, albo ma się taką osobowość, czy też w wyboru, odgrywa się różne role przed różnymi ludźmi, oficjalnie, lub nieoficjalnie. Ja nie wiem, o czym ty mówisz. Jeśli ona postanowiła jakoś bronić mnie przed tą sytuacją, to być może dlatego, że była świadkiem kilku sytuacji i chciała, by ludzie znali prawdę. Miłe jest to, że tak reaguje, natomiast nie ma sposobu żadnego, żeby ona odzyskała moje zaufanie - mówi Górniak w wywiadzie z WpTv.
Gwiazda stwierdza również, że jej była agentka okazała się wyjątkowo niekompetentna i źle pokierowała jej karierą. Chyba najbardziej dosadnie opowiedziała o tym Marina Łuczenko. Zobacz: Marina też atakuje Maję: "WIELE ZOSTAŁO SPIERDOLONE!"
Treść maili, które dotarły do mojej firmy już po tej decyzji, świadczy o tym, jak wiele było niewłaściwie przeprowadzonych rozmów przez nią w niewłaściwy sposób. Jak wiele przepadło wspaniałych projektów. Mnóstwo zaniedbań generalnie. Być może ją to przerosło – mówi Edyta. Ja jej życzę jak najlepiej, naprawdę, trzymam za nią kciuki, niech sobie radzi. Jeśli chciała być zawsze na piedestale i taki był ten plan i my wszystkie: Marina, Doda, wzięłyśmy udział w jej planie, no to trudno. Jeśli miałyśmy być pionkami, no to tak się stało. Każda z nas coś gdzieś tam wzięła dla siebie. Nazwijmy to, że jesteśmy kwita.
Górniak jest również pełna podziwu wobec Dody, która chyba dopiero niedawno zebrała się na odwagę, by opowiedzieć o domniemanych nadużyciach Sablewskiej. Przypomnijmy:
Ja się cieszę, że Doda jest tą jedną z naszej trójki, która ma odwagę, by powiedzieć różne rzeczy, bo, pomijając formę, bo do formy można mieć oczywiście wątpliwości, ona jest taka, jaka jest, ja już się zupełnie przyzwyczaiłam do niej, Pomijając formę komunikacji, to jednak to, co ona mówi jest niestety prawdą – mówi z żalem Edyta.
Ona nam robi ogromną przysługę tym, że za nas wszystkie może się wypowiadać. Nie obawia się niczego. My z Mariną przyjęłyśmy jednak trochę inną postawę, przemilczeć parę rzeczy. Żal mi Marinki bardzo, bo ona z nas wszystkich chyba najgorzej wypadła z tego wszystkiego. A może Doda najbardziej, bo znała Maję najdłużej, była z nią najbardziej związana i pewnie największa była ta więź i przywiązanie i zaufanie przede wszystkim. Więc zburzyć czyjeś zaufanie, powiedzieć po 10 miesiącach – pal licho, ale po 6 latach, to już jest wielka strata. Ja teraz mogę Dodzie szczerze współczuć. Ja dopiero teraz wiem, jak wiele ją to musiało kosztować, jak było to dla niej trudne.
To dość ciekawa zmiana frontu, bo Górniak i Rabczewska nigdy nie były przyjaciółkami… Czyżby miały się zjednoczyć przeciwko Sablewskiej? Swoją drogą, trudno też ocenić, kto zyskał na współpracy z menedżerką najwięcej: ona sama, czy jej podopieczne...