Obecny rok jest dla Violetty Villas czasem podsumowań i bilansów życiowych. Właśnie mija 50. rok jej pracy atrystycznej. Piosenkarka pożegnała się ze swoją najwierniejszą publicznością podczas lutowego koncertu podsumowującego pół wieku kariery. Wprawdzie niedługo potem zapowiedziała, że to jeszcze nie koniec i planuje dalsze występy, jednak nie wiadomo, czy pozwoli jej na to zdrowie.
W dzisiejszej rozmowie z Faktem 73-letnia Villas wyznaje, że dawno już oswoiła się z myślą o śmierci.
_**Nie boję się**_. W końcu to nie jest koniec. Śmierć jest dopiero prawdziwym początkiem - mówi piosenkarka. Wiele razy cierpiałam, bo wbrew temu, co mówią ludzie, moje życie nie zawsze było usłane różami. Ale wiem, że Bóg mnie w ten sposób sprawdzał i hartował. Dzięki temu zbliżyłam się do Niego i pogłębiłam swoją wiarę. Dlatego bez względu na to, co dla mnie szykuje, przyjmę to z pokorą.
Miałam życie bardzo bogate w doświadczenia. Zwiedziłam wiele miejsc, poznałam ciekawych ludzi. Oczywiście zdaję sobie sprawę ze swojego wieku, ale jeśli Bóg da mi zdrowie, to będę się jeszcze cieszyć z życia - dodaje optymistycznie.