Dzięki występowi w jury _**Must be The Music. Tylko muzyka**_, kariera Wojtka Łozowskiego zdecydowanie przyspieszyła. Do tej pory kojarzył nam się głównie ze złamaniem serca Marinie Łuczenko. Zobacz: "Nie udało się. Zawiodłam się". Mimo to w programie dał się poznać jako sprawiedliwy, dość sympatyczny juror, nawet bez wielkiego parcia na szkło.
Jak twierdzi Łozo, wejście w rolę oceniającego nie było dla niego łatwe.
Na castingach nie potrafiłem się jednoznacznie wypowiedzieć na temat występów. Zabrakło mi jaj, żeby powiedzieć "NIE", bo bałem się kogoś skrzywdzić - mówi w wywiadzie dla Party. To właśnie przez to mieliśmy na początku małą spinę z Korą (...) Jej niesłuszne opinie mnie bardzo zmobilizowały. Dziś czuję się na tyle pewnie, że potrafię bronić swojego zdania, a nawet polemizować z kolegami z jury...
Łozowski przyznaje, że ma swojego dziennikarskiego idola. Z konkurencyjnej stacji. Mowa oczywiście o Kubie Wojewódzkim:
Mam do niego ogromny szacun. Był moim dziennikarskim idolem. W X Factor też wypada świetnie. Tak naprawdę ciągnie ten program, choć nie jest już takim chojrakiem, jak kiedyś - wyznaje, tym razem w Show. Jednocześnie zapewnia, że w tym sezonie to właśnie jury Must be The Music jest najlepsze i najbardziej profesjonalne: Jury w naszym programie jest bardziej merytoryczne. Wszyscy jesteśmy zawodowo na co dzień związani z muzyką. To nas wyróżnia na tle innych programów.
Zgadzacie się, czy Must be The Music jest najlepszym programem tego sezonu? A Wojewódzki musi pracować w X Factor za trzy osoby?