Marina, Doda i Edyta Górniak nie zamierzają odpuszczać. Prawnicy Łuczenko i Rabczewskiej przygotowują już pozew przeciwko Mai Sablewskiej, która, używając słów Doroty, "wydoiła je wszystkie". Górniak nadal nie jest przekonana do dołączenia do nich. Obiecała jednak, że pojawi się w sądzie, by zeznawać przeciwko byłej menedżerce.
Prawnicy Edyty przymierzali się już do procesu, ale ona wycofała się z pomysłu składania oskarżenia – mówi osoba z jej bliskiego otoczenia w rozmowie z Takie jest życie. Za to obiecała Dodzie i Marinie, że będzie świadkiem sprawy i zezna w sądzie na ich korzyść. We trzy dobiorą się do Majki.
Jak dowiedział się tygodnik, prowodyrką sądowego rozwiązania konfliktu nie jest Doda, a Marina. To jej najbardziej zależy na odzyskaniu pieniędzy, które podobno jest jej winna Sablewska. Ta przekonuje jednak, że "zrobiła z nią tyle, ile mogła" i stworzyła z niej gwiazdę. Inaczej tę sprawę widzą współpracownicy Łuczenko.
Marina nie zaistniała dzięki Mai. Kiedy zaczęły współpracę, ta gówniara miała już na swoim koncie masę występów w programach TV, np. w "Tańcu z gwiazdami" i rolę w popularnym serialu "39 i pół". No i przede wszystkim świetnie śpiewała. Idealna pozycja startowa, ale Sablewska tego nie pociągnęła – mówi osoba z wytwórni Univeral Music Polska. Po dwóch latach pracy z Mają Marina do dziś nie wydała debiutanckiej płyty i chyba nikt już nie traktuje jej poważnie. A do tego dziewczyna ma poważne problemy finansowe.
To bardzo dziwne, bo były przecież kontrakty reklamowe, koncerty, festiwale i występy w TV, a kasy z tego wszystkiego Marina praktycznie nie widziała. Ale Marina sama jest sobie winna. Zamiast dać Mai powiedzmy 15% prowizji menedżera, ona dzieliła się z nią kasą pół na pół – mówi jej przyjaciel, który dodaje, że Sablewska jest jej nadal winna pieniądze za sylwestrowy występ we Wrocławiu. Marina do dziś nie zobaczyła ani grosza za ten występ! Prasa się rozpisywała, że dostała 40 tysięcy za koncert. Maja się z nią z tych pieniędzy nie rozliczyła. No i Maja narzeka, że ma mało kasy? Bzdura! Jaki inny menadżer w Polsce jest w stanie ubierać się do stóp do głów w markowe ciuchy, jeździć dobrym samochodem i co chwilę biegać na zabiegi upiększające, od których zresztą nieźle się ostatnio zmieniła.
Po temperaturze wypowiedzi w tabloidach widać, że ten spór prędko się nie skończy. Cóż, jak widać, w show-biznesie trzeba umieć nienawidzić byłych przyjaciół z całego serca.