Dariusz Michalczewski stracił prawo jazdy pod koniec marca, kiedy w czasie rutynowej kontroli drogowej alkomat wykazał, że ma 0,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu (norma dopuszczana przez polskie prawo to 0,2 promila). Żałuję bardzo, że tak się stało. Z pokorą przyjmuję karę - wykazał wtedy skruchę.
Teraz za kierowcę Tigera robi jego żona, Barbara, która prowadzi ich Porsche Cayenne. Nasz czytelnik spotkał ich w drodze na siłownię jednej z galerii handlowych. Michalczewski udał się na trening, a następnie, już razem z Basią, do kawiarni.
Jak widać, dni sportowca płyną spokojnie - ćwiczy, spędza czas z żoną i na siłowni. Wygląda na to, że wygra spór o napój Tiger, nie ma więc chyba powodów do zmartwień. Przynajmniej finansowych.