Mimo zerwania z Dodą Adamowi Darskiemu najwyraźniej zależy, by wszyscy wiedzieli, że nie zapomniał, co dla niego zrobiła. W dzisiejszej rozmowie z Faktem (zauważyliście jak polubił tabloidy?) lider zespołu Behemoth wspomina ciężkie chwile spędzone w szpitalu:
Przedtem kompletnie nie interesowałem się tematem białaczki. Diagnoza zmieniła wszystko – wspomina Nergal. Wszystko szło bardzo szybko. Wizyta u lekarza, wyniki badań, chemia, naświetlania, w końcu przeszczep. Miałem chwile załamania, ale się nie dałem. W szpitalu, nawet w najgorszych chwilach, cały czas robiłem plany na przyszłość, nie dramatyzowałem. Bardzo pomagali mi bliscy, zwłaszcza rodzice i Dorota.
Jak pisaliśmy wczoraj, Nergal chce nadal angażować się w pomoc ludziom, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, jak on kilka miesięcy temu: Nergal WALCZY O SZPIK. Już bez Dody...
Ja dostałem pomoc, więc chcę pomagać innym – zapewnia w rozmowie z tabloidem. W Polsce jest tak, że jak się na ludzi nie tupnie, nie krzyknie, to oni są bierni. Dlatego ja, jako osoba publiczna, będę tupał i krzyczał, że przeszczepy szpiku ratują życie ludziom.
Darski nadal jest pod opieką lekarską, ale czuje się już dobrze. Koniecznie chce poznać osobę, której szpik uratował mu życie: To przecież mój genetyczny bliźniak - mówi. Nigdy nie zapomnę tego, co ten człowiek dla mnie zrobił.
Do spotkania dawcy i biorcy szpiku może jednak dojść najwcześniej w rok po przeszczepie i tylko od warunkiem, że obie strony wyrażą na to zgodę. W polskim show biznesie był już taki precedens - Maciej Stuhr spotkał się z dziewczynką, której oddał szpik.
Oto najnowsze zdjęcia Adama Darskiego, który w środę wziął udział w konferencji Dzień Dawcy Szpiku dla Macieja: