Dwa dni temu w mediach pojawiła się plotka, że rywalizujący ze sobą dwaj internetowi potentaci, Facebook i Google, nie przestrzegają zasad fair play. Śledztwo dziennikarskie wykazało, że rok temu właściciel największego serwisu społecznościowego wynajął firmę Burson-Masteller, której zadaniem było rozpowszechnianie negatywnych informacji na temat działania Googla. Znana firma zajmująca się public relations płaciła znanym blogerom za oczernianie wyszukiwarki i rozpowszechnianie informacji, że korzystanie z niej powoduje ujawnianie prywatnych danych.
W świetle przedstawionych dowodów rzecznik prasowy Facebooka potwierdził na konferencji, że jego firma płaciła za ujawnianie brudów o sposobie działania Googla. Utrzymywał jednak, że informacje nie są sfabrykowane i popularna wyszukiwarka infiltruje komputery użytkowników. Za pomocą specjalnych programów zbiera dane na temat konsumentów i sprzedaje je za ogromne sumy. O takie samo udostępnianie informacji Google oskarża Facebooka i twierdzi, że to Zuckerberg bezprawnie "handluje członkami społeczności".
Mark Zuckerberg, który bez skrupułów wykorzystał cudze pomysły, zapowiedział, że to początek wojny między Facebookiem i Google.