Pracownicy Teatru Narodowego obawiają się, że Jan Englert nie radzi sobie z prowadzeniem placówki.
Tak źle w Narodowym nie działo się chyba jeszcze nigdy - mówi w rozmowie z Faktem pragnąca zachować anonimowość osoba związana z teatrem.
Jak pisaliśmy wczoraj, dyrektor odwołał kolejny spektakl. Tym razem sprawa wygląda poważniej niż w przypadku Tanga Mrożka, w którym jedną z głównych ról grała Grażyna Szapołowska. Wówczas chodziło o jedno przedstawienie. Odwołanie premiery Orestei jest rozczarowaniem dla setek widzów, którzy kupili bilety z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
Oficjalnym powodem odwołania zaplanowanej na początek czerwca premiery były serialowe zobowiązania jednego z aktorów, Grzegorza Małeckiego. Jednak chociaż najprostszym rozwiązaniem wydawałby się wyznaczenie zastępstwa, szczególnie że do premiery pozostał jeszcze miesiąc, Englert wolał zdjąć spektakl z afisza. Zrobił to mimo zapewnień reżyserki, Mai Kleczewskiej, że mimo zmian w obsadzie, zdaży na czas.
Odwołanie premiery nie było związane tylko z innymi zajęciami Grzegorza - potwierdza w rozmowie z tabloidem pracownik teatru. Tu jest chaos.