To naprawdę smutna historia. Jedna z najlepszych i zarazem najwyższa koszykarka w historii kobiecej Ligii NBA (mierzy 218 cm), Małgorzata Dydek, miała wczoraj zawał serca. Koszykarka trzy lata temu zakończyła karierę sportową i od tamtego czasu mieszkała w Australii.
Dydek zasłabła wczoraj rano w swoim domu w Brisbane. Na szczęście do pracy nie zdążył jeszcze wyjść jej mąż. Natychmiast wezwał karetkę. Po przewiezieniu do szpitala lekarze wprowadzili ją w stan śpiączki farmakologicznej. Dzisiaj o godzinie 5 rano polskiego czasu podjęli próbę wybudzenia jej. Nie powiodła się.
Pierwsza próba wybudzenia nie powiodła się. Reakcja organizmu nie była dla lekarzy zadowalająca. Przeprowadzone badanie tomograficzne wykazało, że najlepszym wyjściem będzie utrzymywania Małgosi w śpiączce. Chodzi o to, żeby organizm sam osiągnął równowagę – powiedziała Dziennikowi jej siostra Katarzyna.
Dydek od wczesnych lat miała problemy z sercem. Lekarze przypisywali je jej wzrostowi.
Małgosia wcześniej już jako młoda koszykarka miała arytmię serca, może ze względu na wybujały wzrost. Być może to arytmia spowodowała zatrzymanie pracy serca – mówi Gazecie Wyborczej Arkadiusz Koniecki, były trener reprezentacji polski.
Dydek ma dwójkę dzieci i spodziewa się właśnie trzeciego. Lekarze podejmą kolejną próbę wybudzenia jej a dwa dni. Trzymamy kciuki, by wszystko skończyło się szczęśliwie.